Milanek zginął na cmentarzu przygnieciony płytą nagrobną. Trzyletni Staś zginął, potrącony przez dziadka, Zuzia zatruła się oparami z trutki na szczury. Maleńką Selenkę zabiła matka a Leoś został zakopany w kocu nieopodal domu, w którym mieszkała jego matka z partnerem.
W dniu Wszystkich Świętych postanowiłam poruszyć trudny i drastyczny temat – śmierci dzieci. Giną coraz częściej. Na cmentarzach maleńki grób, maleńka mogiła zawsze zwraca nasza uwagę i rozrywa serce, jakoś bardziej, mocniej… Ja najczęściej zastanawiam się wtedy, kim mogły być te dzieci, gdyby dane im było dorosnąć. Ale nie było dane...
Trzyletni Staś zginął 8 października pod autem, które wycofywał jego dziadek, parkując przed kościołem w małej miejscowości pod Radomiem. Tego dnia rodzice 3-latka mieli właśnie w tym kościele brać ślub i jednocześnie ochrzcić swoje kolejne dziecko. Nie było ślubu i chrztu. Był pogrzeb Stasia, chłopca, który był jak żywe srebro, uśmiechnięty, pogodny, mówiący co wieczór: „Kocham cały świat...”
W sierpniu czteroletni chłopiec zginął wleczony przez tramwaj po torowisku na ul. Jagiellońskiej na warszawskiej Pradze, bo tylne drzwi przytrzasnęły mu nóżkę. Na tę potworną śmierć patrzyła jego babcia, która nie zdążyła wysiąść z tramwaju...
We wrześniu trzyletnia Zuzia spod Ciechanowa zatruła się szkodliwymi oparami, bo rodzice próbowali wytępić szczury. Ojciec zakopał chemikalia pod domem.
Również we wrześniu miesięczna Selenka zginęła z rąk własnej matki na warszawskim Wilanowie. Dzieciątko miało rany kłute na całym ciele. Matka była najprawdopodobniej w poporodowej depresji i nikt z najbliższych nie zdołał w porę pomóc ani jej, ani córeczce.
Czteroletni Leoś spod Garwolina został zakopany, najprawdopodobniej przez własnych 19-letnich rodziców, tuż obok domu, w którym mieszkali. Jego zwłoki zostały znalezione w tym tygodniu w płytkim dole przy lesie, były owinięte w koc... To kolejna wstrząsająca śmierć dziecka w 2022 roku, o której piszemy. I kolejna w ciągu ostatnich pięciu miesięcy!
Tu nie będzie komentarza, bo przy każdej z tych historii serce rozpada się na kawałki...
Zdecydowałam się przypomnieć te bolesne okoliczności śmierci małych dzieci przy okazji zbliżających się Wszystkich Świętych, nie osądzając ich rodziców, dziadków, babć, nie rozgraniczając, czy to były zbrodnie, czy nieszczęśliwe, potworne wypadki.
Gdy będziemy za kilka dni na cmentarzach w Warszawie czy pod Warszawą, może zwrócimy uwagę na malutkie groby Stasia, Zuzi, Selenki a wkrótce także Leosia. Pomyślmy o tych dzieciaczkach i o ich rodzicach. Rodzice Stasia powinni co wieczór słyszeć od synka „Dobranoc wszystkim, dobranoc cały świecie, kocham cały świat..”
Jedno jest pewne - tych grobów nie powinno być…
Izabela Kraj