PROKURATURA KOMENTUJE

Seria zabójstw emerytek w Warszawie. Ofiar mogło być nawet 15. Pracownik banku uratował kolejne życia

2025-02-27 15:30

Warszawą wstrząsnęła fala brutalnych morderstw na starszych kobietach. W ciągu zaledwie kilkunastu dni w stolicy zamordowano trzy seniorki! Czwarta zmarła na zawał po rabunku. Sprawcy − 43-letni Polak i 33-letni Ukrainiec − zostali zatrzymani i usłyszeli już zarzuty. Według ekspertów i samej prokuratury, gdyby nie szybka interwencja policji, liczba ofiar mogłaby być znacznie większa.

Zabójstwa emerytek w Warszawie. Zapadła decyzja o aresztowaniu podejrzanych

Pierwsze morderstwo miało miejsce w nocy z 15 na 16 lutego na Starym Mieście przy ulicy Franciszkańskiej. Ofiarą była około 80-letnia kobieta, samotna emerytka. W kolejnych dniach makabryczna seria przeniosła się na inne dzielnice miasta – Ochotę i Ursynów. Tam w podobny sposób zamordowano kolejne dwie kobiety. Wszystkie ofiary były duszone, a następnie okradane z wartościowych przedmiotów.

Wszystko wskazuje na to, że zabójcy działali według ściśle określonego schematu. Jak ujawnili śledczy, mężczyźni zajmowali się drobnymi naprawami hydraulicznymi. Chodzili po mieszkaniach, oferując swoje usługi, rozmawiali z seniorami i zbierali informacje. Interesowało ich to czy ktoś mieszka sam, czy ma wartościowe przedmioty w mieszkaniu i czy ufa obcym ludziom. W ten sposób wybierali swoje ofiary. Kobiety znały swoich oprawców. Mordercy wiedzieli, że mogą działać po cichu, bez ryzyka i wzbudzenia jakichkolwiek podejrzeń.

Zatrzymani mężczyźni, biorąc pod uwagę ich sposób działania, najprawdopodobniej nie mieli zamiaru przestać. – Jestem pewna, że ten łańcuch śmierci byłby kontynuowany, a w następnych dniach bylibyśmy świadkami kolejnych doniesień o zabitych seniorkach. Możliwe, że mordercy zmieniliby miasto. Fakt, że doszło do aż czterech zabójstw świadczy o tym, że oni nie zamierzali się zatrzymać. Mordercze bestie bez serca. Inaczej nie można nazwać tych ludzi – mówi "Super Expressowi" prywatny detektyw Małgorzata Marczulewska.

Według eksperta modus operandi sprawców wskazuje na seryjny charakter ich działań. Wybrali ofiary w sposób metodyczny, a morderstwa były dokładnie zaplanowane. Nie działali pod wpływem emocji − ich celem było zdobycie wartościowych przedmiotów i pieniędzy, a zabójstwo stanowiło dla nich sposób na uniknięcie późniejszych konsekwencji.

Ostatecznie to ich własny błąd doprowadził do zatrzymania. Podczas ostatniego napadu na Kabatach 43-letni Polak został złapany na gorącym uczynku − próbował uciec z mieszkania kilka minut wcześniej okradzionej seniorki. Policja szybko powiązała go z wcześniejszymi morderstwami, a dalsze śledztwo pozwoliło na aresztowanie jego wspólnika – 33-letniego Ukraińca.

To jednak nie wszystko. Dzień po pierwszym zabójstwie odnaleziono również kolejne ciało kobiety. Policja siłowo weszła do mieszkania przy ul. Pruszkowskiej. Dopiero późniejsze odkrycia pozwoliły połączyć ją z serią zabójstw. W mieszkaniu podejrzanych znaleziono przedmioty należące do zmarłej seniorki.

43-letni Polak usłyszał pięć zarzutów, w tym trzech zabójstw. 33-letni Ukrainiec miał natomiast brać udział w jednym zabójstwie, odpowie też za paserstwo. Wczoraj sąd zdecydował o zastosowaniu wobec nich tymczasowych aresztów. 

To pracownik banku zatrzymał serię morderstw. "Być może uratowało to życie kolejnym osobom"

Zatrzymanie mężczyzn oskarżonych o zabójstwa zostało przeprowadzone dzięki pracownikowi banku Millennium. Jeden ze sprawców miał związać swoją 73-letnią ofiarę i zmusić ją do kontaktu z bankiem w celu dostępu do jej środków finansowych. Konsultant miał usłyszeć, że kobieta mówi niewyraźnie, jakby była zakneblowana. I to on powiadomił policję.

Pracownicy naszych placówek są szkoleni, aby dla dobra klientów i bezpieczeństwa środków reagować w sytuacjach wzbudzających podejrzenia. Są wyczuleni na zdarzenia, które odbiegają od normalnego przebiegu. Bank realizuje szereg kampanii bezpieczeństwa, edukujemy w tej sprawie naszych pracowników i klientów. Bierzemy udział również w kampaniach sektorowych organizowanych przez Związek Banków Polskich. Współpracujemy z organami ściągania i policją − napisał "Super Expressowi" Krzysztof Kurek z banku Millennium.

Jak zauważył sam rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdyby nie reakcja pracownika banku, to sprawa mogła zakończyć się znacznie gorzej. − Nie po trzech, tylko nawet po dziesięciu lub piętnastu takich atakach − stwierdził prok. Piotr Antoni Skiba dodając, że podstawą w reakcji była empatia, podejrzliwość i realizowanie swoich zadań zawodowych pod kątem ochronienia klienta. − Niestety, w tym przypadku sprawa zakończyła się tragicznie, ale być może uratowało to życie kolejnym osobom − podsumował prok. Skiba. 

Zabójstwa emerytek w Warszawie
Sonda
Jaka kara powinna być za morderstwo?
Super Express Google News
Autor:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki