oszust

i

Autor: MW

Serwisant z Białołęki oszukiwał mieszkańców! Kryminalni dopadli go w mieszkaniu!

2020-06-05 19:52

Kryminalni aż trzy miesiące potrzebowali, by zatrzymać serwisanta – oszusta z Białołęki. Mężczyzna przywłaszczał sobie laptopy, telefony komórkowe i wiele innych sprzętów elektronicznych, które klienci przynosili mu do naprawy. Oszukanych jest wiele osób. 37-latkowi grozi do 5 lat za kratkami.

Sprawa ciągnie się od wielu miesięcy. Ale dopiero teraz policjanci zatrzymali serwisanta oszusta, który od miesięcy bezkarnie przywłaszczał sobie cudzy sprzęt. Wpadł po tym, jak w ostatnim czasie zabrał klientowi laptop za 1,9 tys. zł i nie chciał zwrócić. - Operacyjni przyglądnęli się działalności nieuczciwego pracownika, a następnie udali się do jego mieszkania. Mężczyzna został zatrzymany. Mundurowi znaleźli też laptop, który oddali właścicielowi – informuje st. sierż. Irmina Sulich z policji na Białołęce. Zatrzymany jest dobrze znany reporterom „Super Expressu”, ponieważ klienci skarżyli się na niego. Jednym z poszkodowanych był Marcin K. Jeszcze na początku grudnia popsuł mu się zawias w klapie od laptopa. Oddał go do pobliskiego serwisu na Białołęce, który zajmuje się naprawą tego typu usterek. Właściciel zobowiązał się na piśmie, że do 24 grudnia naprawi usterkę. Dwa tygodnie później żona pana Marcina zadzwoniła do serwisu zapytać, czy laptop jest gotowy. - A ten człowiek zaczął wymyślać, że nie ma części i musi je sprowadzić. Potem wyłączał telefon i unikał kontaktu. Przez trzy miesiące odkąd laptop trafił w jego ręce nic z nim nie zrobił – opowiadał „Super Expressowi” zbulwersowany właściciel komputera. Zgłosił sprawę na policję. Reporterzy „SE” odwiedzili Marcina W. w jego punkcie. Nie czuł się wtedy winny.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE Niebezpieczny wąż na Białołęce! Mieszkanka spotkała go w lesie!

- Mogę mu ten komputer złożyć do takiego stanu, w jakim do mnie trafił – przekonywał nas wtedy Marcin W. Okazało się, że pokrzywdzonych, którzy zostali potraktowani w podobny sposób jest mnóstwo. W trakcie naszej wizyty do serwisu przyszła kobieta, która czuła się oszukana przez Marcina W. - Zapłaciłam u tego pana za dysk twardy 250 zł, a on kosztuje 200 – mówiła klientka. Obecność dziennikarzy wtedy poskutkowała– bez słowa oddał jej 50 zł. - Serwisant usłyszał już zarzut, za który grozi mu do 5 lat więzienia – mówi Irmina Sulich.

KUP SUPER EXPRESS BEZ WYCHODZENIA Z DOMU. KLIKNIJ 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki