Jest młody, ale już zasłużył sobie na miano prawdziwego kryminalisty. Sebastian W. (20 l.) zawsze działał w ten sam sposób. Wybierał sobie mieszkanie na parterze. Potem sprawdzał, czy uda mu się wejść przez otwarte okno. Jeśli nie, wyłamywał zamki w drzwiach. Kiedy już wszedł do środka, zwijał wszystko, co się dało.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Zmuszał do prostytucji, w końcu wpadł w ręce policji
Kradł telefony, pieniądze, biżuterię, zegarki, aparaty fotograficzne, nawigacje samochodowe, golarki elektryczne, laptopy, sprzęt grający, ale nie pogardził też wiertarkami, szlifierkami, wentylatorami, a nawet wędkami i kosmetykami. Mundurowi przyłapali go w... sklepie, kiedy niczego niepodejrzewający rabuś spokojnie robił zakupy. Mężczyzna próbował uciekać, ale policjanci szybko go złapali. W jego mieszkaniu znaleźli mnóstwo przedmiotów pochodzących z kradzieży. Część z nich zamierzał sprzedać, a część podarować swojej narzeczonej. Teraz Sebastianem W. zajmie się prokurator.