Siedlce. Oskarżają Dominika E. o zabicie Zbigniewa kamieniem. Przejmująca relacja żony ofiary. „Płakałam, a on śmiał mi się w oczy”
Hanna W. (60 l.) z Wólki Kobylej (woj. mazowieckie), żona brutalnie zamordowanego pana Zbigniewa († 61 l.), nie kryje satysfakcji z mowy prokuratorskiej. Dominik E. z Igań pod Siedlcami miał dokonać zbrodni 19 grudnia 2023 r. Zbigniew W. jak zwykle przyjechał wtedy rankiem do Siedlec i szedł ul. Piłsudskiego do pracy w szpitalu.
E. Wyszedł dopiero z więzienia. Włóczył się po mieście. Gdy zauważył swoją ofiarę, po prostu podbiegł od tyłu i zaczął okładać po głowie reklamówką z półtorakilogramowym kamieniem. Nie przestawał nawet, gdy 61-latek leżał już na chodniku. Ranny zmarł w szpitalu podczas operacji.
Po wszystkim oprawca po prostu zaczął dalej chodzić po mieście. Włamał się do sklepu odzieżowego, ukradł kostium św. Mikołaja i przebrał się dla zmylenia policji. Został jednak szybko zatrzymany i trafił do aresztu. – Mija rok, jak czekam na sprawiedliwość. To najgorszy okres w moim życiu – mówi pani Hanna, żona ofiary zabójstwa.
Dominik E. w lipcu br. zasiadł na ławie oskarżonych siedleckiego sądu. Proces dobiega końca. Prokurator w mowie końcowej, opisując przebieg tego brutalnego zabójstwa, wnioskował o karę… 30 lat pozbawienia wolności wobec sprawcy morderstwa oraz 100 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny 61-latka. Obrona zabójcy wnioskowała natomiast o łagodną karę ze względu na młody wiek mordercy. – Szczególnie przeżyłam to, że musiałam w sądzie patrzeć na oprawcę mojego męża. Płakałam, a on śmiał mi się w oczy – mówi pani Halina.
Wyrok zostanie ogłoszony na początku stycznia przyszłego roku.