Dobrut. Drewniany domek przygniótł nastolatka. Chłopak nie żyje
Historia, do której wracamy, rozegrała się w poniedziałek, 28 sierpnia w malutkiej miejscowości Dobrut pod Radomiem. Kilkanaście minut po godzinie 19 dźwięki dziecięcego gwaru zostały przerwane krzykiem i płaczem. Na jednej z posesji zginął 12-letni Kacperek.
– Siedmioro dzieci bawiło się na drewnianym domku, który był oparty na drewnianych podporach. W pewnym momencie domek się przewrócił – potwierdzał w rozmowie z „Super Expressem” asp. Marek Sawicki z mazowieckiej policji.
Na miejscu natychmiast pojawiło się mnóstwo służb ratunkowych. Zadysponowano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który niestety nie wylądował. Zespół ratownictwa medycznego przekazał rozdzierające wiadomości. 12-letni Kacperek nie żyje.
W sprawie śmierci Kacpra wszczęto śledztwo. – Śledztwo będzie miało na celu ustalenie, dlaczego doszło do przewrócenia się drewnianej konstrukcji, czy było to przypadkowe, czy też związane z wadą konstrukcyjną lub błędem popełnionym przy instalacji konstrukcji. Sprawdzamy, kto ją wykonał, czy to był właściciel posesji, czy ktoś inny zrobił ją na zamówienie – powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową prok. Agnieszka Borkowska z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
– W czwartek (31 sierpnia red.) odbyła się sekcja zwłok chłopaka. Wstępna przyczyna śmierci to uraz głowy. W sprawie powołany został biegły z zakresu budownictwa – dodaje prok. Borkowska.