Obleśny 34-letni Hubert K. pojawił się w parku wodnym Warszawianka na Mokotowie kilka dni temu. Zamiast pluskać się w wodzie wypatrywał co atrakcyjniejsze dziewczyny. Za jedną z ich zakradł się do damskiej przebieralni. - Po skorzystaniu z usług, 21- latka zajęła swoją kabinę, żeby się przebrać. Kiedy zakładała garderobę, usiadła na ławeczce i zauważyła telefon, który został ewidentnie wsunięty przez kogoś do jej kabiny. Smartfon nagrywał ją, gdy się przebierała - opowiada o paskudnych praktykach 34-latka podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
NIE PRZEGAP: Szok! W Warszawie mieszka więcej samochodów niż ludzi. Liczby są przerażające
- Mężczyzna zorientował się, że kobieta zauważyła jego aparat i zabrał go. 21-latka wyszła z kabiny i dostrzegła rosłego, dobrze zbudowanego mężczyznę w szortach, który chował telefon do kieszeni i szedł w stronę wyjścia z damskiej szatni - dodaje policjant.
Wtedy rozpętała się potworna awantura, bo kobiety nie wystraszyły się tylko wpadły w istna furię.
Spytały zboczeńca wprost czemu je nagrywa i zgorszone zażądały, żeby pokazał im swój telefon. 34-letni bezwstydnik zaczął się pokrętnie tłumaczyć udając, że nie wie o co chodzi. To jeszcze bardziej rozwścieczyło podglądane dziewczyny. Wezwały do szatni ochronę kąpieliska. Na miejscu pojawili się policjanci. Zwyrodnialca zabrali na komendę a telefon oddali do ekspertyzy. Potem przeszukali mu mieszkanie. A tam niespodzianka. 34-latek mieszkał z mamusią ale to nie przeszkadzało mu w swoim pokoju ukrywać... narkotyki. Diler trafił więc na miesiąc do aresztu. Podglądacz został przyłapany w parku wodnym Warszawianka przy ul. Merliniego.