Polecany artykuł:
– To nie jest msza żałobna. Jak wiecie, stała się wielka tragedia. On nie chodził na religię, czym doprowadził do publicznego zgorszenia. Co gorsza, namawiał innych by tak postępowali. Skoro wypisał się z wiary, to nie jest naszym parafianinem. Powinienem zacząć dzisiejszy obrządek nie w kościele a na cmentarzu, ale na prośbę rodzica zmieniłem postanowienie. To nie będzie jednak msza żałobna – takie słowa skierował proboszcz do blisko 800 osób zgromadzonych w kościele. Wśród obecnych byli także uczniowie miejscowej szkoły.
Reakcja wiernych była natychmiastowa. Wielu zgromadzonych wyszło z kościoła, ci, którzy zostali, nie kryli swojego wzburzenia. W stronę księdza padły pytania, czy pił wcześniej alkohol, a także o to ilu z księży jest pedofilami. Mszę zmuszony był dokończyć wikary.
>>> Coraz mniej warszawiaków chodzi do kościoła [STATYSTYKI]
Proboszcz, który odmówił pochówku 15-latka, tłumaczył się ze swoich słów w rozmowie z portalem wiesci.com.pl - Zastanawiałem się, dlaczego zamiast dawać świadectwo wiary, po przyjęciu dopiero co aktu bierzmowania, chce od wiary odstąpić? Nijak nie mogłem pojąć, jaki ma sens odciąganie kolegów od katechezy, to przecież nic innego jak sianie zgorszenia - powiedział. Ponadto utrzymuje, że nie dane było mu powiedzieć wszystkiego, bo zgromadzeni zaczęli opuszczać świątynię.
Sytuację skomentował związany z diecezją ksiądz Wojciech Michał Lemański:
Z rodziną tragicznie zmarłego chłopaka spotkał się biskup Romuald Kamiński przepraszając za słowa. Jak dowiedział się portal wp.pl proboszcz zostanie upomniany. Wkrótce mają być opublikowane oficjalne przeprosiny.