Do redakcji „Super Expressu” dotarły zdjęcia, jak wyglądało zaplecze stołówki w wolskiej podstawówce. 6 września – w wiadrze na śmieci 4 butelki po piwie, 10 września – w śmietniku 5 pustych butelek, 21 września – 8 butelek i jedna puszka po piwie. 27 września – na stole leży pusta butelka po wódce. Czy to wczasy? Nie. Tak wyglądała praca firmy cateringowej, która na zlecenie dyrekcji szkoły miała przygotowywać posiłki dla dzieci.
- To co działo się na kuchni woła o pomstę do nieba. Nie można tam było normalnie pracować. Popijawa na kuchni odbywała się praktycznie codziennie. Piwko i wódka lała się tam strumieniami. Byłem namawiany do picia w trakcie przygotowywania posiłków. Ale odmawiałem, bo nie piję w miejscu pracy – opowiada nam jeden z pracowników.
Skandaliczne zdjęcia pokazaliśmy wczoraj dyrektorce szkoły. - Nie miałam o tym pojęcia – przyznała zszokowana dyrektor Beata Żywica. I po spotkaniu z dziennikarzem „Super Expressu” zaczęła wyjaśniać sprawę.
- To był incydent, który nie miał prawa się zdarzyć. Panie, które dopuściły się tych występków, zostały natychmiast zwolnione z pracy. Zwołałam też radę rodziców, by wspólnie podjąć decyzję co dalej robić z firmą kateringowej – poinformowała nas wczoraj po południu. I zapowiedziała codzienne kontrole stołówki. Właścicielka firmy nie chciała komentować tej sprawy. – Jestem w szoku. Przy mnie nigdy takie incydenty się nie zdarzały- mówi Katarzyna Wróbel.