4-letnia Natasza od dwóch dni miała 40 stopni gorączki. Temperatury nie dało się zbić żadnymi lekami przeciwgorączkowymi. W sobotę dziewczynka dostała duszności. Przerażona mama postanowiła wezwać pogotowie. - Po godz. 22 zadzwoniłam na 112. W słuchawce usłyszałam od dyspozytora, że powinnam udać się na nocną pomoc lekarską do najbliższej przychodni. Skorzystałam z tej rady- opowiada pani Ania. Kobieta pojechała wraz z mężem i chorą córką do przychodni na Łojewską. - Weszłam do środka. Na korytarzu nie było żadnego pacjenta. W rejestracji siedziała pani pielęgniarka i lekarz. Podeszłam i powiedziałam, że córka ma wysoką gorączkę i duszności. Ale doktora w ogóle to nie interesowało. Siedział i gapił się w ekran telefonu. Mąż zwrócił mu uwagę, żeby odłożył telefon i zainteresował się córką, bo źle się czuje. Wtedy oburzył się i powiedział, że to jego prywatna sprawa co robi w telefonie i żeby mój mąż się tym nie interesował - opowiada zbulwersowana kobieta. Urażony doktor nie zbadał córki pani Ani i nie udzielił jej żadnej pomocy. Odesłał ją natomiast z chorym dzieckiem do domu.
- Powiedział, żebym wróciła do domu i podała dziecku coś na spadek gorączki. Twierdził, że nie widzi wskazań do zbadania córki, gdyż była dzień wcześniej u swojego lekarza rodzinnego- tłumaczy mama dziewczynki. Ze łzami w oczach wyszła z przychodni i pojechała szukać pomocy gdzie indziej. - Pojechałam na Niekłańską, bo nie mogłam patrzyć, jak córce brakuje powietrza. Tam natychmiast lekarze udzielili jej pomocy. Okazało się, że oprócz zapalenia oskrzeli córka złapała zapalenie krtani i wymagała dodatkowych leków. Pani Ania złożyła skargę na zachowanie lekarza do okręgowej izby lekarskiej, do rzecznika praw pacjenta oraz dyrekcji przychodni. Sprawa jest w toku. Reporterzy Super Expressu zapytali dyrektora przychodni, jak to możliwe, że lekarz dyżurny, który ma obowiązek pomoc choremu pacjentowi, lekceważy go. - Jeśli taki incydent rzeczywiście miał miejsce i wpłynie do nas skarga na lekarza wyjaśnimy sprawę i podejmiemy odpowiednie kroki- mówi Marcin Jakubowski, dyrektor ZOZ Targówek.