Skandaliczna interwencja policji w Warszawie. Dostawca pizzy wdał się w kłótnię z funkcjonariuszami?
Do incydentu doszło w piątek (26 sierpnia) wieczorem. Z relacji kuriera, którego nagranie pojawiło się w mediach społecznościowych, obywatela Ukrainy, wynika, że mężczyzna przyjechał odebrać zamówioną pizzę z restauracji, w której pracuje. Kurier nie mógł jednak znaleźć wolnego miejsca parkingowego i zostawił auto na poboczu, wśród innych pojazdów, z włączonymi światłami awaryjnymi.
Po odebraniu zamówienia i powrocie do auta zobaczył dwóch policjantów w okolicach jego pojazdu. W rozmowie z rosyjskim portalem The Warsaw mężczyzna opowiada dalej. – Powiedzieli, że dostanę bardzo wysoką grzywnę, ponieważ mój samochód był tak zaparkowany ponad godzinę – przekazuje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Atakował ludzi w centrum Warszawy. Policja nie przyjechała 90 minut. Teraz zabiera głos
– Odpowiedziałem, że byłem tu nie dłużej niż 20 minut i że mogę to potwierdzić poprzez aplikację – dodaje. W pewnym momencie zamiary i zachowanie policjantów zmieniło się o 180 stopni. Funkcjonariusze zaczęli rzucać bezpośrednie groźby przemocy fizycznej w kierunku obywatela Ukrainy. Kazali mu wy*****alać z kraju, jeżeli coś mu się nie podoba oraz nazwali go parówą, grożąc mu pobiciem.
– W rezultacie otrzymałem 250 złotych kary, chociaż początkowo zadeklarowano, że będzie to 600 złotych – podsumowuje mężczyzna.
Policjant groził pobiciem zatrzymanemu. "Bo Ci zaraz w r*j dam"
Informacja o wstrząsającym nagraniu dotarła już do komendanta stołecznego policji i będzie wyjaśniana.
– Udało nam się ustalić personalia policjantów, którzy brali udział w tej interwencji. To funkcjonariusze z naszej jednostki. Na wniosek Komendanta wszczęto postepowanie dyscyplinarne – przekazuje w rozmowie z „Super Expressem” podinsp. Robert Szumiata, oficer prasowy komendanta rejonowego policji Warszawa I.
Policja nie zainterweniowała, gdy była taka potrzeba
To kolejny skandal z udziałem stołecznych policjantów w ostatnich dniach. W sobotę, 27 sierpnia, agresywny mężczyzna terroryzował przechodniów w Parku Świętokrzyskim i ul. Marszałkowskiej. Mimo kilku telefonów na numer alarmowy 112 na miejscu nie pojawił się żaden patrol policji. Przez 90 minut!