Wideo pojawiło się na profilu facebookowym pracowniczki Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie Katarzyny Szczerbowskiej. Nagranie pochodzi z 14 kwietnia. Widać na nim, na jak małej przestrzeni stłoczeni są pacjenci. - To, co widać na filmie, to oddział dla dzieciaków po próbach samobójczych, w ciężkich stanach - powiedziała "Super Expressowi" pani Katarzyna.
Okazuje się, że odział jest kompletnie nieprzygotowany na taką liczbę podopiecznych. Dzieci w kryzysie psychicznym tłoczą się na małej przestrzeni, większość śpi na materacach w korytarzu. Problem dotyczy też stołówki i świetlicy, które nie są przystosowane do takiej liczby pacjentów. - Przed pandemia takie stany się nie zdarzały. Po pandemii bardzo często przekraczamy 40 pacjentów. Rekord był 49 - mówi pani Katarzyna.
Autorka zamieściła też wstrząsające zdjęcie małych pacjentów stłoczonych w kolejce po obiad. - To zdjęcie z oddziału psychiatrycznego dla dzieci przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie. Staniemy z dziećmi i chorującymi psychicznie dorosłymi w tej kolejce - napisała autorka zdjęcia nawiązując do Marszu Żółtej Wstążki. Marsz solidarności z osobami doświadczającymi kryzysu psychicznego i ich bliskimi rozpocznie się w sobotę (4 czerwca) o godz. 10 pod Pałacem Kultury.
Tragiczne warunki w szpitalu. "Wszyscy bardziej chorujemy"
Pani Katarzyna zwróciła uwagę na przyczyny problemu. - Po pandemii i w pandemii wszyscy bardziej chorujemy psychicznie. Dorosłych to też dotyczy. Szpitale musza mieć inne warunki i leczenie po szpitalu tez musi istnieć. Trzeba mieć dostęp do terapii. Musi być zorganizowane tez leczenie dla nich po wyjściu - przekonuje.