W tym tygodniu zawirowania wokół komunikacji miejskiej w Warszawie dają się we znaki Warszawiakom. W poniedziałek prezydent Rafał Trzaskowski zadecydował o wprowadzeniu w tygodniu weekendowych rozkładów jazdy. Spotkało się to z ogromną krytyką mieszkańców, którzy zaczęli się kisić w autobusach i tramwajach. Nie było mowy o zachowaniu bezpiecznej odległości. Mimo napływających zdjęć z przepełnionych autobusów i fali komentarzy, prezydent utrzymywał, że wszystko jest robione na podstawie badań i obstawał za swoją decyzją. Dopiero we wtorkowy wieczór szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego nakazał władzom Warszawy przywrócenie normalnych rozkładów jazdy. Wtedy prezydent musiał już zmienić zdanie. - Na ulice wyjechało dziś blisko 1500 autobusów i ponad 380 tramwajów. To maksimum możliwości – oświadczył w środę.
To jednak nie koniec pomysłów Rafała Trzaskowskiego. W swojej transmisji na żywo na Facebooku został zapytany o to czy kierowca będzie odpowiadał za tłum w autobusie. Na to pytanie odpowiedział dość ciekawymi stwierdzeniami. - Rozmawiamy z kierowcami. Mówimy im o tym, że jeżeli mają takie poczucie, że za dużo pasażerów się zebrało w autobusie, to żeby omijali przystanek. (…) Policja będzie sprawdzać sytuację i informować. Chodzi przede wszystkim o zdrowy rozsądek - Odpowiedział prezydent. Pozostaje też pytanie jak ratusz rozwiąże kwestię 50 proc. wolnych miejsc w komunikacji, o co apeluje rząd. Według prezydenta połowa siedzeń w autobusach i tramwajach zostanie zaklejona. - My chcemy pomagać poprzez akcję informacyjną czy chociażby poprzez zasłonięcie co drugiego siedzenia – stwierdził prezydent w swojej wideokonferencji.
"Nie przewidujemy uczestnictwa warszawiaków". Wiemy co z otwarciem metra na Woli!
Tak wyglądała komunikacja miejska na początku tygodnia: