Godzina 8.20 na stacji Międzylesie. Wśród tłumu oczekujących na pociąg ludzi pojawia się nie lada pasażerka. To rządząca stolicą Hanna Gronkiewicz-Waltz (58 l.). Prezydent razem z innymi wsiadła do wagonu i ruszyła w stronę Dworca Wschodniego. Co dziwne, bez problemu znalazła wolne miejsce siedzące. Dlatego z uśmiechem na twarzy w 20 minut dotarła do Warszawy Wschodniej. Tam zmuszona była przesiąść się do tramwaju, bo SKM-ka nie dojeżdża, niestety, do Śródmieścia. Prezydent musiała przejść obskurnymi tunelami na przystanek i tramwajem linii 13 około godz. 9 dojechała na pl. Bankowy.
Ale to nie koniec przygody pani prezydent z miejską komunikacją tego dnia. Wypadło jej jeszcze pojechać do Centrum Nauki Kopernik. Na szczęście było to jedyne tego dnia spotkanie poza Ratuszem. Pojechała na nie metrem.
Ale trzeba było jeszcze jakoś wrócić do domu. Przyszła kolej na autobus. "171" prezydent wyruszyła po godz. 18 w stronę domu. Wymęczona dotarła na miejsce, kiedy powoli zapadał zmrok i dzień bez samochodu wreszcie się kończył.