Sąd Apelacyjny podtrzymał właśnie wyrok sądu okręgowego, wydany w grudniu 2017 r. I prawomocnie już skazał Bukaciaka na 25 lat więzienia. Szefowi grupy konstancińskiej, czyli najkrwawszego odłamu grupy mokotowskiej słynącej z brutalnych porwań, rozbojów i wymuszeń. Nie pomógł nawet fakt, że współpracował z organami ścigania.
Zdaniem sędzi Marzanny Piekarskiej-Drążek współpraca ta opierała się jedynie na dowodach, którymi śledczy już dysponowali, a które pogrążały samego Rafała B., natomiast nie wniosła nic nowego. Obrońca Bukaciaka dowodził, że to prokuratura gwarantowała mu mniejszą karę w zamian za współpracę. - Ale to sąd decyduje – usłyszał na rozprawie. Prokurator rzeczywiście wnosił o zmniejszenie kary, ale ostatecznie wycofał apelację.
Ostatecznie sąd uzasadnił utrzymanie wyroku wyjątkową brutalnością mężczyzny, winnego 22 przestępstw, w tym dwóch morderstw. Bukaciak posiedzi więc w więzieniu jeszcze blisko 20 lat. Do wyroku liczy mu się czas od zatrzymania w 2013 r.