Najpierw stanęły skrzynki, potem chodnik
Drogę w Ursusie wybudował deweloper z własnych pieniędzy, na swoim terenie. Nie ma nawet jeszcze nazwy, jest położona prostopadle do ul. Posag 7 Panien. Wzdłuż jezdni robotnicy niedawno skończyli układać płyty chodnikowe, które precyzyjnie wpasowali wokół stojących na środku elektrycznych skrzynek. - Postawiono je jakieś dwa lata temu i jest to dość dziwna sytuacja, bo ta droga jest zapisana w planie zagospodarowania od 2014 roku i wszyscy wiedzieli, że będzie budowana. Ktoś wydał pozwolenie, żeby tutaj postawić te urządzenia elektryczne nie myśląc o tym, że w przyszłości będą kolidowały z chodnikiem – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” Krzysztof Daukszewicz ze stowarzyszenia Bezpieczny i Zielony Ursus.
Zawalidrogi uniemożliwiają swobodne przejście
Jedna ze skrzynek stoi równolegle przy klepisku, które prawdopodobnie w przyszłości będzie trawnikiem, druga – prostopadle – centralnie na środku przejścia. Obie skutecznie uniemożliwiają swobodne przejście chodnikiem.
Skrzynki znikną, tylko kiedy?
Zapytaliśmy urzędników z Ursusa, którzy opiniowali projekt drogi, dlaczego skrzynek nie przesunięto i czy tak już zostaną? - Ta ulica stanowi w tej chwili jeszcze plac budowy. Skrzynki służyły do zasilania realizowanych w okolicy inwestycji. Zostaną usunięte przed przekazaniem drogi dzielnicy – zapewniła Agnieszka Wall, rzeczniczka prasowa dzielnicowego ratusza, która jednak nie wiedziała kiedy to nastąpi. - Nie nadzorujemy tej inwestycji – podkreśliła. Krzysztof Daukszewicz dodał jednak, że problem leży w papierologii. - Powodem są problemy z dogadaniem się z operatorem energetycznym, który wszystkie procedury przedłuża i nie odpowiada na korespondencje – skomentował lokalny aktywista.
Po rozmowie dziennikarza „Super Expressu” z rzeczniczką urzędu, jeszcze tego samego dnia, skrzynki zostały ogrodzone biało-czerwonymi barierkami, które całkowicie uniemożliwiły przejście chodnikiem.