- Aktorzy są po to, żeby grać. Publiczność jest dla nas najważniejsza. Nie ugniemy się – deklaruje szefowa Teatru Żydowskiego Gołda Tencer. Do niedzieli przedstawienia „Skrzypka” o godz. 18 można oglądać na Placu Grzybowskim. Pierwszy, czwartkowy występ pod chmurką składał się z fragmentów spektaklu. Ekipa ustawiła prowizoryczne nagłośnienie. Aktorzy zaśpiewali kilka głównych piosenek i mówili dialogiem z musicalu. Publiczność siedziała na ławeczkach i kamiennych schodkach przy fontannie. - Nie mamy żalu do aktorów, że nie obejrzymy przedstawienia w teatrze. Tu też jest fajnie. Doceniamy gest. Ale sytuacja z zamykaniem teatru jest kompletnie niezrozumiała – mówili „Super Expressowi” widzowie.
Teatr za płotem
Taka demonstracja artystów to efekt konfliktu Teatru Żydowskiego z właścicielem budynku firmą Ghelamco - deweloperem, który w miejscu obecnej siedziby teatru planuje postawić biurowiec, w którym znalazłaby się nowa scena dla teatru. Firma uzyskała niedawno decyzję powiatowego nadzoru budowlanego o złym stanie technicznym obecnego budynku. I zakazała odbywania się spektakli i wejścia publiczności. Właściciel ogrodził teatr prowizorycznym płotem, na którym zawisły płachty z informacjami że stan obiektu zagraża zdrowiu i życiu ludzi. Jednak wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego zawiesił wykonanie decyzji swojego kolego po fachu z niższego szczebla. Uznał, że zakaz wstępu do obiektu można wydać tylko, gdy budynek grozi zawaleniem a tu takiego niebezpieczeństwa nie ma. Teatr nie odwołał więc wszystkich spektakli. Aktorzy postanowili grać dalej, nawet na ulicy. I zaimprowizowali przedstawienie na placu przy teatrze.
Wiceprezydent karci dewelopera: - Nie ma prawa!
Ratusz, jako właściciel instytucji opowiada się za zespołem Teatru.- Ze zdziwieniem obserwujemy aroganckie działania dewelopera. Firma Ghelamco nie ma prawa zabraniać aktorom grania w Teatrze Żydowskim i nie wpuszczać widzów! - mówi kategorycznie wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak. - Mamy prawo! – odpowiada tymczasem radca prawny Ghelamco Marcin Duda. - Od 2014 roku teatr zajmuje ten budynek bezumownie, a od co najmniej 5 lat wiadomo, że jest on w złym stanie technicznym, nie spełnia norm przeciwpożarowych i zagraża zdrowiu i życiu ludzi. Gdy tylko Ghelamco stało się właścicielem budynku, zleciliśmy badania stanu technicznego. Próbowaliśmy doprowadzić do uregulowania tej sytuacji, ale teatr ignorował nasze pisma o konkretne działania i do tej pory ich nie podjął. Nie mogliśmy dłużej czekać. To my ponosilibyśmy odpowiedzialność karną, gdyby dziś wybuchł tam pożar i komuś coś się stało – mówi „Super Expressowi” Marcin Duda.
Teatr jak karta przetargowa?
Ghelamco wystąpiło w czerwcu o wydanie decyzji o warunkach zabudowy na biurowiec przy Placu Grzybowskim. Czy konflikt o Teatr to swoista „karta przetargowa” w rozmowach z miastem o „wuzetce”? - Jesteśmy profesjonalną firmą działającą na rynku nieruchomości, warunki zabudowy uzyskujemy zawsze zgodnie z prawem. Chcemy zbudować budynek wpisujący się idealnie w otoczenie placu Grzybowskiego. Żadna karta przetargowa nie jest do tego potrzebna – odpowiada Marcin Duda. Niektórzy sugerują też, że działania dewelopera nabrała tempa po tym, jak do konserwatora zabytków wpłynął wniosek o wpisanie do rejestru budynku Teatru Żydowskiego. Jeśli zostałby uznany za zabytek, deweloper nie mógłby go zburzyć. Przedstawiciele Ghelamco zapewniają jednak, że takiego scenariusza jednak się nie obawiają. - Mamy prawomocne pozwolenie na rozbiórkę budynku. To jest m.in. konsekwencja odrzucenia przez konserwatora wniosku o wpis budynku do rejestru – wyjaśnia Marcin Duda. - Ale ta rozbiórka miała się odbyć dopiero, gdy od strony pomieszczeń zajmowanych dziś przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce gotowa byłaby nowa siedziba teatru. To jest możliwe technicznie po odpowiednim podziale budynku. Dlatego zobowiązaliśmy się, że Teatr Żydowski będzie mógł grać bez przerwy, do czasu przeprowadzki. I to zobowiązanie podtrzymujemy, pod warunkiem, że usunięte zostaną wady zagrażające życiu i zdrowiu pracowników i widzów Teatru.
Nowa siedziba plus 13 milionów
Właściciel budynku deklaruje, że w projekcie biurowca zarezerwowane są na teatr 4 tys. m.kw. powierzchni. Dodatkowo Teatr dostałaby 13 mln zł na wyposażenie instytucji w nowej siedzibie. Niewielka jest jednak szansa na to, że miasto zainwestuje pieniądze w system przeciwpożarowy w nie swoim budynku, który za chwilę zostanie zrównany z ziemią, skoro nie inwestowało w niego przez ostatnie lata. Zatem czy to już koniec Teatru Żydowskiego na Placu Grzybowskim? Gdzie ekipa artystów podzieje się za trzy miesiące? - Mamy nadzieję, że na spotkaniu z władzami miasta za dwa tygodnie ustalimy konkretne działania tak, by po wakacjach, od września teatr mógł znów grać w starej siedzibie – stwierdza mec. Duda.
Spotkanie zostało wyznaczone na 22 czerwca. Miasto natomiast opracowuje plan awaryjny. - Powołałem specjalny zespół, który ma za zadanie wypracować sposób rozwiązania tej sytuacji z korzyścią dla warszawiaków – mówi wiceprezydent Jóźwiak. Ratusz analizuje możliwość zaadaptowania dla Teatru Żydowskiego dwóch innych budynków, również powiązanych z historią Żydów w Warszawie. Lokalizacji jednak nie zdradza. Jeśli pomysł wypali, być może wówczas nie będzie potrzeby wynajmowania pomieszczeń w biurowcu Ghelamco.