- Postępowanie dotyczy zarzutu z artykułu 305 Kodeksu karnego. Chodzi o udaremnianie lub utrudnianie przetargu publicznego w celu osiągnięcia korzyści materialnej. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów - mówi nam szefowa wolskiej prokuratury rejonowej Marta Białobrzeska. Śledczy prześwietlają przetarg na sprzątanie budynków administrowanych przez wolski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, który wygrała firma Skromak. Jak pisaliśmy w piątek, jej właścicielem jest Tadeusz Skrobski, ojciec działacza wolskiej PO - Tomasza Skrobskiego, prywatnie kolegi szefa PO na Woli i miejskiego radnego Marcina Hoffmana (50 l.). - Wygrana w przetergu na sprzatanienie nie ma nic wspólnego z moją działalnością w PO - zapewnia Skrobski.
A jednak, to ta firma uzyskiwała przez ostatnie kilka lat wiele zamówień z ZGN. Od łatania chodników przez wykonywanie dokumentacji budynków po renowację pomnika Ludwika Waryńskiego. Zarobiła miliony. Ale żadne zlecenie nie wzbudziło tylu wątpliwości co ostatnie. W przetargu na sprzątanie wolskich nieruchomości Skromak proponował cenę ok. 2,4 mln zł, a drugi oferent - konsorcjum firm Trans-Kam i Trans-Kam 2 - 1,3 mln zł. Urzędnicy jednak wybrali droższą ofertę.
Zobacz: Miejska spółka podała zbyt niskie ceny w przetargu? Ekspert krytykuje ofertę MPO
Zastrzeżenia co do czystości intencji urzędników mają związkowcy. "Nie oczekiwano od oferentów wykazania się doświadczeniem w sprzątaniu powierzchni, ale wartością wykonywanych usług, przy czym oczekiwaniem zamawiającego było, aby oferenci wykazali się obrotami przy sprzątaniu na poziomie minimum 2 mln zł ( ). Wartość ta osiągana jest na rynku warszawskim chyba tylko przez firmę Skromak i tylko w dzielnicy Wola" - napisali do burmistrz Woli Urszuli Kierzkowskiej przedstawiciele OPZZ, Konfederacji Pracy i NSZZ.
Rzeczniczka dzielnicy Wola Monika Beuth-Lutyk przekonuje, że według wyjaśnień urzędników wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. A tańsza oferta została unieważniona, ponieważ "oferent nie potwierdził, że spełnia kryteria w zakresie posiadanej wiedzy i doświadczenia". - Ale poczekajmy na rozstrzygnięcia prokuratury i biura kontroli miasta, które również bada sprawę - doradza rzeczniczka. Wstępne wyniki śledztwa być może poznamy już w lutym.