Wstępnie przyjęto, że składowane pod mostem drewniane deski ktoś podpalił. Przesłuchano strażaków biorących udział w akcji gaśniczej, a także pracowników ochrony. Według prokuratury mieli nadzorować teren budowy, ale nie było ich na miejscu. Na razie nie ujawniono treści ich zeznań. Śledczy chcą również dotrzeć do około 40 osób, które poinformowały służby o pożarze. Prokuratura liczy, że te osoby zapamiętały jakieś istotne szczegóły. Ponadto gromadzone są zdjęcia i filmy z miejsca zdarzenia po to, by bardzo dokładnie odtworzyć przebieg wydarzeń.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: II linia metra. OTWARCIE drugiej linii metra w Warszawie