Ambasador Rosji oblany czerwoną farbą
Samą podstawą postępowania jest artykuł 136 Kodeksu Karnego, który mówi „kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na osobę należącą do personelu dyplomatycznego przedstawicielstwa obcego państwa albo urzędnika konsularnego obcego państwa, w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Jak poinformował serwis RMF FM, śledztwo wszczęto na podstawie tej regulacji, po trwającym ponad dwa miesiące postępowaniu sprawdzającym. Tak długo trwała analiza akt przesłanych prokuraturze przez policję.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tak się mieszka w centrum Warszawy. "Robactwo zeżre nas tu żywcem!"
„Nie dopatrzyliśmy się błędów”
– Choć taka jest kwalifikacja, należy też oczekiwać, że prokuratura dokładnie zbada zachowanie policjantów podczas tego incydentu. Na materiałach filmowych z mauzoleum widać, że zabezpieczający to miejsce funkcjonariusze nie zareagowali na pierwszy atak farbą na ambasadora. Zauważalną reakcję widać dopiero przy drugim ataku, kilkadziesiąt sekund później – przekazał serwis.
Komenda Stołeczna Policji skomentowała tę sprawę i powiedziała, że nie dopatrzyła się błędów w działaniu policjantów.
– To, co się tutaj dzieje, to pogwałcenie polskiego prawa – powiedział po wydarzeniu Siergiej Andriejew.