Samochód Rafała Trzaskowskiego na zakazie. Prezydent ukarze kierowcę
Wracamy do sprawy prezydenckiego auta. Rafał Trzaskowski nie ma szczęścia do kierowców. W środę (6 września) przyjechał na konferencję prasową, na której podsumował ze stołecznymi urzędnikami wakacyjne remonty na drogach. Na spotkanie z mediami chwilę się jednak spóźnił. Nasz fotoreporter uchwycił moment, w którym służbowe auto zatrzymuje się przy rondzie Zgrupowania AK „Radosław”. Tuż za znakiem B-36, czyli zakazem zatrzymywania się. W związku z tym zadaliśmy pytania w biurze prasowym stołecznego ratusza.
Chcieliśmy wiedzieć, czy kierowca, który tego dnia kierował, był również odpowiedzialny za poprzednie wpadki. W lutym i marcu paparazzi kilka razy przyłapali czarną toyotę na łamaniu przepisów. Szofer znacznie przekraczał wtedy dozwoloną prędkość oraz stał na parkingu z włączonym silnikiem, co jest zabronione. - Tak, to ten sam kierowca – potwierdziła rzeczniczka prezydenta Monika Beuth. Prezydent tym razem nie przeprosił jednak za swojego szofera i nie wypowiedział się osobiście w tej sprawie. - Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Nie może być tak, że osoba wożąca prezydenta nie przestrzega przepisów ruchu drogowego i łamie zakazy. Wobec kierowcy zostaną wyciągnięte konsekwencje kadrowe - powiedziała w jego imieniu Monika Beuth. Nie dowiedzieliśmy się jaką karę konkretnie poniesie. Rzeczniczka zapewniła jednak, że to jego ostatnia wpadka i nie będzie więcej taryfy ulgowej.