Od około dwóch miesięcy kierowcy jadący ulicą Szaserów, na wysokości skrzyżowania z Podhajecką musieli omijać zabezpieczoną barierkami zapadniętą jezdnię. Dziura nie była remontowana bo Zarząd Dróg Miejskich czyli zarządca drogi nie wiedział do kogo należy zapadnięty kanał znajdujący się pod ulicą.
Dziura z czasem stała się sławna w całym kraju. Była opisywana na forach internetowych i pokazywana w telewizji. Zyskała nawet własne oznaczenie w Google Maps jako atrakcja turystyczna. Internauci drwili z niej w komentarzach. W poniedziałek znacznik zniknął z mapy. Zapytaliśmy ZDM czy to ich sprawka? - Nie wstydzimy się niczego. To nie my. Najważniejsze, żeby dziura była jak najszybciej załatana. - powiedział Mikołaj Pieńkos, rzecznik ZDM.
Polecany artykuł:
Dziś w końcu na Szaserów pojawił się ciężki sprzęt i robotnicy. - Dostaliśmy odpowiedź od Biura Infrastruktury, że formalnie kanał pod ulicą nie istnieje. To jakiś relikt. Pozostałość z przed kilkudziesięciu lat. Nikt dokładnie nie wie co to jest. Nie znamy właściciela. Dlatego podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu prac, które mają spowodować, że droga będzie przejezdna. Nie wiadomo jak długo mogą potrwać - zdradził Pieńkos.
Polecany artykuł:
Remont bezpańskiej dziury wykonują warszawskie wodociągi. - Udzielamy pomocy ZDM-owi ale to on nadzoruje wszelkie prace - poinformowała nas Marzena Wojewódzka, rzecznik prasowy MPWiK. Po zakończonych pracach, ZDM ma położyć nową nawierzchnię w miejscu wyrwy.