Zarząd Zieleni, który ma pod swoją pieczą m.in. Park Praski, po śmierci 6-miesięcznej Lilianki, która zmarła po tym, jak przygniotło ją drzewo, zarzekał się, że przeprowadza regularne kontrole drzewostanu. Pracownik firmy, która na zlecenia miasta, zajmuję się zielenią w warszawskich parkach, w dniu, kiedy zmarła Lilianka, mówił jasno, że tragedii można było uniknąć.
- To drzewo wymagało już dawno interwencji, rósł na nim wielki grzyb, który świadczy o chorobie. – powiedziała nam wówczas anonimowo osoba z firmy zajmującej się zielenią w Warszawie.
Teraz okazało się, że pracownik firmy zajmującej się pielęgnacją zieleni, nie mylił się. Badanie drzewa, które przeprowadził Zarząd Zieleni Miejskiej potwierdza, że było zagrzybione. Na razie Zieleń Miejska nie komentuje jednak sprawy ostatecznie.
- Z naszych analiz faktycznie wynika, że mamy do czynienia z grzybem - potwierdza Marek Piwowarski, dyrektor Zarządu Zieleni m.st. Warszawy. - Pod koniec sierpnia zleciliśmy profesjonalną ekspertyzę drzewa, którego konar przygniótł matkę z dzieckiem w Parku Praskim. Nie mamy jednak formalnie jeszcze tej ekspertyzy od arborysty, któremu to zleciliśmy. Czekamy na wyniki.
Prokuratura prowadzi też oddzielne postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci przez pracowników miasta odpowiedzialnych za stan zieleni w tym parku.