Ostatnie informacje, które podawaliśmy po zatrzymaniu Martyny S. (17 l.) i Patryka B (25 l.) były takie, że oboje zostali zatrzymani. On siedzi w areszcie, ona w schronisku dla nieletnich. Wizja lokalna z ich udziałem, oraz praca śledczych pozwoliła na ustalenia, że 11 lutego oboje uczestniczyli w zbrodni. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, to on miał kupić wiatrówkę, której użyto podczas egzekucji. Jednak, gdy chciał oddać strzał, broń się zacięła. Wówczas przejęła inicjatywę Martyna i strzeliła koleżance w głowę. Ofiara miała zostać też uderzona łopatą. Potem została przeniesiona do wykopanego wcześniej płytkiego dołu w lesie i przysypana liśćmi. Niewykluczone, że dziewczyna wtedy jeszcze żyła…
Jak ustalił „Super Express”, to właśnie Martyna S. mogła być mózgiem tej dramatycznej zbrodni, dokonanej na rówieśniczce, koleżance ze szkoły policyjnej, w której obie się uczyły. Nie czuła skruchy. Gdy była badana wariografem, kłamała, próbując zrzucić winę na partnera. Patryk został już skierowany na obserwację psychiatryczną. Teraz czas na Martynę, której w chwili zabójstwa do siedemnastych urodzin brakowało jednego dnia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Śmierć Kornelii z Konstancina. Jak doszło do zbrodni
Śledztwo w tej sprawie przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Najnowsze wiadomości są takie, że Martyna będzie za zabójstwo odpowiadać jak dorosła. - Będzie odpowiadać jak dorosła. 17-latce grozi nawet 25 lat wiezienia - mówi prokurator Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
PRZECZYTAJ TEŻ: PRZYJACIÓŁKA POKAZYWAŁA JAK ZABIJALI KORNELIĘ
W najbliższym czasie Martyna S. zostanie też przebadana przez biegłych psychiatrów, którzy zdecydują, czy potrzebuje ona dłuższej obserwacji.