Tajemnicza śmierć na plebanii
Przypomnijmy, do wstrząsającego zdarzenia doszło w sobotę, 7 września, w mieszkaniu wikariusza Grzegorza S. Zwłoki mężczyzny odkryły wezwane na miejsce służby. W sprawie wszczęto śledztwo, dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci. Nikomu nie postawiono zarzutów. W ramach śledztwa przesłuchano w charakterze świadków wikariusza oraz gosposię, która w tym czasie przebywała na plebanii w Drobinie. Z ustaleń wynika, że to ona na prośbę wikariusza wykonała telefon na numer alarmowy i wezwała pomoc do mężczyzny.
Jak informowała rzeczniczka Kurii Diecezjalnej Płockiej dr Elżbieta Grzybowska, "wikariusz został zwolniony z pełnionej funkcji i otrzymał od biskupa płockiego upomnienie kanoniczne". Duchowny nie może też publicznie sprawować sakramentów.
Polecany artykuł:
Zawieszony wikary wystosował pismo
Jak poinformowała Wirtualna Polska, po wydaleniu z parafii Grzegorz S. zamieszkał około 70 kilometrów od Drobina i nie chce rozmawiać z mediami. Portal donosi również, że duchowny wystosował pismo do Konferencji Episkopatu Polski, biskupa płockiego i proboszcza w Drobinie, w którym domaga się przeprosin i zadośćuczynienia. Kuria nie odnosi się do tych informacji, jednak informuje, że o dalszych losach wikariusza, w tym również o wydaleniu duchownego ze stanu kapłańskiego zadecyduje Stolica Apostolska.