Cztery osoby, które mogą mieć związek z mordem przy Stalowej, zatrzymano we wtorek, dwie kolejne w środę. - Czynności z tymi osobami wykonują policjanci z Komendy Stołecznej Policji - poinformował Mariusz Piłat, zastępca prokuratora okręgowego Warszawa-Praga. Zatrzymani jako ostatni widzieli się z kobietą na kilka godzin przed jej śmiercią. Jak ustalił "Super Express", wśród zatrzymanych są nawet członkowie rodziny. Na razie śledczy nie ujawniają żadnych szczegółów, nie wiadomo, jaki miałby być związek zatrzymanych z morderstwem. To ma być rozstrzygnięte najpóźniej do piątku.
Natomiast coraz bardziej klaruje się przebieg potwornego mordu, do którego doszło przypuszczalnie w nocy z niedzieli na poniedziałek. Paulina L. dobrze znała swojego oprawcę, dlatego bez problemu wpuściła go do domu. Już w mieszkaniu mogło dojść do sprzeczki. W ruch poszedł prawdopodobnie nóż, bo na szyi kobiety było kilka ran ciętych, w tym jedna większa. I to one, jak wykazała sekcja zwłok, spowodowały śmierć kobiety.
Sprawca tego ataku wzniecił później pożar, by zatrzeć ślady zbrodni. Ogień nie strawił mieszkania, nadpalił jedynie wyposażenie lokalu. Niestety, to najpewniej z jego powodu śmierć poniosły dzieci kobiety - roczny Norbert i ośmioletnia Oliwia. Dzieciaki w chwili pożaru spały wtulone w siebie na tapczanie. Wstępne wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że zatruły się tlenkiem węgla.
Zobacz także: Tak drogowcy zwężą aleję Jana Pawła II SPRAWDŹ