Drogowa rowerowa grozy na Saskiej Kępie
Po tym, jak spalił się most Łazienkowski, gdy drogowcy go odbudowywali w 2017 roku, dorobili pod nim drogę dla rowerów. Wtedy zaczęły się problemy… ścieżka tuż po przejechaniu przeprawy przez Wisłę, na Saskiej Kępie nagle staje się bardzo stroma. Gdy rowerzyści nabierają prędkości wchodzą w ostry zakręt, na którym widoczność jest ograniczona do zera przez duży filar wiaduktu. Siła rozpędu wyrzuca ich prosto na nadjeżdżających z naprzeciwka innych uczestników ścieżki, których widać jak jest już za późno. A nawet jeśli uda się uniknąć zderzenia w tym miejscu, to kilka metrów dalej dochodzi do konfrontacji z samochodami, na dwóch przejazdach rowerowych – przez Wąchocką i Paryską. Kierowcy nie mają szans na zareagowanie na czas, gdy przed maską nagle pojawia się rozpędzony cyklista, który nabrał prędkości zjeżdżając ze stromego mostu.
Zabójczy zakręt pod Trasą Łazienkowską
Zjazd i zakręt są na tyle niebezpieczne, że dla osób, które ich nie znają, mogą być zabójcze… w 2019 roku 37-letni rolkarz gdy nabrał prędkości i dojechał do łuku, nie zdołał wyhamować i upadł, uderzając głową w asfalt. Niestety lekarz pogotowia stwierdził zgon na miejscu. Kilka tygodni później w tym samym miejscu hulajnoga zderzyła się ze zjeżdżającym ze wzniesienia rowerem. Na szczęście skończyło się wtedy tylko na wizycie rowerzysty w szpitalu. W tym roku pod koniec czerwca doszło do kolejnego już potrącenia rowerzysty na śluzie rowerowej na Paryskiej.
Drogowcy nie widzą problemu i nie chcą nic poprawiać
Aktualnie droga rowerowa tuż za zakrętem została zagrodzona barierkami. Na czas modernizacji wiaduktów drogowych nad Paryską rowerzyści muszą jeździć objazdami. Jednak po pracach ruch na ścieżce zostanie przywrócony, a problemy związane z bezpieczeństwem powrócą. Zapytaliśmy stołecznych drogowców, czy zatem przy okazji remontu wiaduktów nie można by było przebudować w jakiś sposób drogi rowerowej lub przynajmniej zainstalować dodatkowe elementy, które spowolnią rowerzystów i ostrzegą przed niebezpieczeństwem. Drogowcy jednak nie przewidują takich rozwiązań. - Nie można doprowadzić do skrajności w drugą stronę, szukając rozwiązań wyłącznie infrastrukturalnych. Jeśli ktoś zbliża się szybko do zakrętu i nie zwalnia, to będzie niebezpieczny dla siebie i innych. Nie mam poczucia, że jest tu problem infrastrukturalny – skomentował Jakub Dybalski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich. Dodał też, że przejazdy przez jezdnię są wyraźnie oznaczone znakami i są koloru czerwonego. - To klasyczne przejazdy przez jezdnię, przed którymi po prostu się zwalnia – podsumował Dybalski.