Śmiertelny wypadek w Warszawie
Wypadek miał miejsce na trasie Prymasa Tysiąclecia w sobotę około godz. 19:50. Niewielki, chłodniczy bus dostawczy staranował znaki drogowe i uderzył czołowo w barierę enercthochłonną znajdującą się przy zjeździe na wysokości ul. Kasprzaka. - Wyglądało to tak, jakby kierujący kierował się na zjazd, ale w ostatniej chwili uznał, że pozostanie na wiadukcie. Pojawiła się także hipoteza, że ktoś im zajechał drogę, ale policja nie potwierdziła tej informacji - mówi nasz reporter, który był na miejscu zdarzenia. Mężczyzna siedzący na miejscu pasażera był reanimowany przez prawie godzinę, jednak ostatecznie zmarł on na miejscu zdarzenia. Kierujący był trzeźwy, do szpitala trafił z połamanymi kończynami.
Polecany artykuł:
Interweniował Borkoś
Na miejscu pracowali strażacy. - Busem podróżowała dwójka mężczyzn. Jeszcze przed naszym przybyciem zostali oni wyciągnięci z pojazdu przez pogotowie i policjantów - mówi Łukasz Płaskociński z Państwowej Straży Pożarnej.
Interweniował także znany warszawiakom „Borkoś”, który po niespełna roku przerwy spowodowanej wypadkiem powrócił na ulice stolicy aby nieść pomoc. Zmienił się jednak pojazd, ponieważ „Borkoś” wymienił swój dotychczasowy motocykl na samochód, który został sfinansowany z pieniędzy darczyńców.
Polecany artykuł: