Dlaczego osiedle zatrudniło sokoła?
Pierwsza próba była nieszczególnie udana, ponieważ latające stworzenia próbowano wystraszyć odgłosami drapieżnych ptaków wydobywającymi się... z głośnika. - Później pojawił się pomysł zatrudnienia prawdziwych sokołów i jastrzębi. Według szacunków, na naszym osiedlu mogły mieszkać dziesiątki tysięcy ptaków! - mówi Anna Głowacka, inspektor ds. zieleni osiedla „Jary”. Igor Kowalski wraz ze swoim latającym przyjacielem po raz pierwszy pojawił się na osiedlu w roku 2018.
Przeczytaj też: Sokoły wylecą na ulice. Mieszkają w najważniejszym budynku Warszawy
- Pierwszy okres płoszenia ptaków był bardzo skomplikowany, ponieważ na osiedle „Jary” zlatywały się gniazda z niemalże całej dzielnicy. Wszystko przez to, że jest tu bardzo dużo zieleni, a bloki odcinają gniazda od wiatru - relacjonuje sokolnik. Igor Kowalski pracuje na osiedlu przez około miesiąc w roku. Pojawia się o wschodzie i zachodzie, ponieważ wtedy jest tam najwięcej ptactwa. - Po pewnym czasie ptaki uczą się, że miejsce jest dla nich niebezpieczne i decydują się na przesiedlenie - tłumaczy sokolnik.
Zdjęcia sokolnika z jastrzębiem Dolarem i sokołem Sztormem możesz obejrzeć w poniższej galerii.
- Zanim sokolnik pojawił się na osiedlu, mieszkały tu dziesiątki tysięcy ptaków. Alejki były tak brudne, że ciężko było je domyć specjalistycznymi środkami - mówi Anna Głowacka, inspektor ds. Zieleni osiedla „Jary”.
Głosy krytyki
Wśród mieszkańców pojawiają się także głosy krytyczne wobec działalności sokolnika. - Kocham wszystkie zwierzęta i wolałbym żyć wśród nich, a nie, aby były płoszone - mówi stanowczo Leszek Tomasz (74 l.). Do Igora Kowalskiego także dochodzą te komunikaty. - Rozsądne kontrolowanie ilości zwierząt na danym terenie jest korzystne dla gatunku. Moja praca nie polega na zabijaniu, a jedynie płoszeniu w celu przesiedlenia - zapewnia sokolnik.
Przeczytaj także: Franek i Giga mają dzieci! Gniazdo sokołów na PKiN można podglądać NA ŻYWO
- Uważam, że zatrudnienie sokolnika to dobry pomysł. Choć uwielbiam ptaki to potrafią być uciążliwe - mówi Jolanta, mieszkanka Ursynowa.
Polecany artykuł:
- Gdy tylko pojawiam się na osiedlu, ptaki od razu się płoszą i uciekają. Dzięki temu mieszkańcy mogą się cieszyć czystymi uliczkami - mówi Igor Kowalski, właściciel sokoła Sztorma i jastrzębia Dolara.