Z perspektywy czasu ten związek z góry był spisany na porażkę. Łukasz S. (31 l.) i Ludmiła S. (+34 l.) ciągle się kłócili. Zaborczy i zazdrosny mężczyzna, czepiał się małżonki o wszystko. Nawet najdrobniejsze niedomówienie wprowadzało go w furię. Niezgodność charakterów negatywnie wpływało nie tylko na związek pary, ale również na wychowanie ich córeczki Patrycji (4 l.). W końcu Ludmiła miała dość i złożyła wniosek o rozwód. Ten krok przelał czarę goryczy u zaborczego męża.
Łukasz S. chciał, by małżonka wycofała sprawę o rozwód. Gdy między parą wywiązała się awantura, mężczyzna przestał panować nad swoimi emocjami. Wyszła z niego mordercza bestia! Chwycił z suszarki spodnie od dresu i zarzucił je na szyję bezbronnej żony. Zaciskał materiał na jej delikatnym ciele coraz mocniej i mocniej, aż Ludmiła przestała się bronić i z impetem runęła na podłogę.
Polecany artykuł:
Ciało kobiety znaleźli jej znajomi, którzy włamali się do jej domu, kiedy nie dawała znaków życia. Sprawą zajęli się śledczy, którzy jako sprawcę wytypowali Łukasza S., męża zamordowanej. Zatrzymany w sokołowskiej prokuraturze mężczyzna przyznał się, że to on udusił żonę.
Kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa 34-latki odbyła się w czwartek, 16 grudnia. Pomimo tego, że Łukasz S. z zimną krwią zadusił bezbronną Ludmiłę, jadąc z więzienia na rozprawę w sądzie, liczył, że wyjdzie na wolność. Jego obrońca wnioskował bowiem o uchylenie tymczasowego aresztowania. Sąd odrzucił jednak wniosek i wysłał zabójcę za kratki do chwili ogłoszenia wyroku, co ma nastąpić w lutym przyszłego roku.
W czwartek na sali rozpraw w Sądzie Okręgowym w Siedlcach włos jeżył się na głowie, gdy zeznawały znajome Ludmiły S. (+34 l.). Karolina N., znajoma zamordowanej kobiety, nie pozostawiła suchej nitki na Łukaszu S. - Ludmiła opowiadała mi z płaczem, co ten człowiek z nią wyrabiał - zeznawała Karolina. - Pokazywała mi siniaki, rany i bruzdy na szyi od sznurka, którym Łukasz ją dusił. Ten oprawca zabierał Ludmile pieniądze i przegrywał je na automatach - mówiła.