Mało jest okazji, by na jakąkolwiek świątynię w Warszawie spojrzeć jako na obiekt sztuki. Nasi Czytelnicy mieli w niedzielę okazję obejrzeć w ten sposób zakamarki kościoła Św. Anny. - Kościół św. Anny ma nieco nieforemna bryłę. To efekt dobudowywania kolejnych elementów na przestrzeni kilkuset lat – wyjaśniał przewodnik Daniel Echaust, który jako jeden z niewielu licencjonowanych przewodników w stolicy specjalizuje się w sztuce sakralnej. W kaplicy Ładysława z Gielniowa pokazał m.in. rzeźbę o dwóch twarzach, w jednym z przedsionków – sklepienie kryształowe (choć wcale nie ze szkła) a na fasadzie budynku – rzeźbę św. Jana o rysach Stanisława Augusta Poniatowskiego. Niewielu warszawiaków wie też na jakim fresku ukryty jest rysunek kościoła św. Anny w pierwotnym kształcie. Czytelnicy „Super Expressu” po niedzielnej wycieczce już potrafią ten obraz odnaleźć. Przewodnik pokazał też jak działa mistrzowskie barokowe malarstwo, które powoduje wrażenie, że prosty jednonawowy kościół ma aż trzy głębokie nawy i wydaje się dużo większy niż w rzeczywistości. A jeden z naszych wiernych uczestników wycieczek z „SE” pochwalił się zdjęciami z własnego ślubu właśnie w Świętej Annie w 1955 roku. - Od tamtego czasu ten kościół praktycznie wcale się nie zmienił – ocenił ówczesny Pan Młody. Niestety przez kolejne lata przybywa przede wszystkim pęknięć na ścianach świątyni. Kościół zbudowany na Skarpie Warszawskiej, która ma w sobie ruchome gliny i iły. Konserwatorzy zabytków przyznają, że ta budowla nie jest stabilna. Cała północna ściana kościoła „odjeżdża” w stronę stoku skarpy. Obiekt jest stale monitorowany i był profesjonalnie zabezpieczany, ale mimo to pojawiają się kolejne rysy.
Spacer z „SE”. Święta Anna bez tajemnic
2015-12-13
19:04
To kościół bardzo nietypowy i jeden z piękniejszych w stolicy! Mimo, że powstawał jako drugi w Polsce bernardyński klasztor, daleko tym wnętrzom od zakonnej ascezy. Jest bogato zdobiony, malowany i rzeźbiony ocieka kolorami i nagromadzeniem symboliki!