Był to specyficzny prezent weselny architekta Bohdana Lacherta dla swojej kuzynki. Po dzielnicy, która powstała na gruzach warszawskiego getta spacerowało z nami blisko 70 osób. - Od 1943 roku do 1949 w tym miejscu leżały tylko wielkie kupy gruzu, z którymi nie wiadomo było co zrobić. Nie zostały wywiezione. Nie było żadnych ekshumacji ani badań tej ziemi. Na kamieniach, cegłach przemieszanych z ludzkimi szczątkami powstało osiedle – mówił przewodnik Daniel Echaust. Mówił też o przedwojennych założeniach budowy tu miasta-ogrodu i powojennej realizacji według zasad architektury modernizmu, kiedy jeden dom powstawał na Muranowie zaledwie w siedem dni! - Można się więc domyślać, jaka to była jakość budownictwa! - ironizował przewodnik. Ale to prawda, remonty bloków na Muranowie trwają do dziś. Mieszkania są tam w większości małymi klitkami, często z ciemnymi kuchniami. A w założeniu miało to być osiedle samowystarczalne, z mostkami, fontannami, drzewami, sklepami, kinem, żeby nie mieszkańcy nie musieli z niego wychodzić gdzieś dalej „w miasto”.
Spacerowaliśmy z Czytelnikami po Muranowie
2015-09-20
19:51
Dlaczego niektóre domy na Muranowie mają okna z podziałem w kształcie litery H? Uczestnicy niedzielnego spaceru z „Super Expressem” już to wiedzą.