Rozbita przednia szyba i powyginana maska auta. Taki widok zastał Krzysztof Siemek, gdy w poniedziałek rano zszedł do swojego samochodu, zaparkowanego przed kamienicą przy ul. Tamka 20. - Ogromny kawał cegły spadł w nocy z balkonu na siódmym piętrze i zniszczył moje auto. Dookoła leżały resztki gruzu - wspomina kierowca.
Zobacz: Ratusz Warszawy folwarkiem Platformy. Prezydent zatrudnia członków PO i ich rodziny
Mężczyzna o zdarzeniu poinformował administrację budynku - SBM Powiśle. - Na miejscu usłyszałem, że to nie ich sprawa i zostałem odesłany z kwitkiem. A wypadek to po prostu zdarzenie losowe - opowiada pan Krzysztof.
Z podobną reakcją spotkała się jego prośba o zabezpieczenie balkonów. - Administracja w ogóle się nie przejęła. Kawałki gruzu i tynku w każdej chwili mogą spaść komuś na głowę. A obok budynku jest przystanek autobusowy - tłumaczy pan Krzysztof.
Reakcja jednak będzie. Roman Władziński (55 l.), kierownik działu techniczno-administracyjnego w Administracji SBM Powiśle, obiecuje nam, że rozsypująca się konstrukcja zostanie jeszcze w tym tygodniu zabezpieczona. - Skujemy z balkonów fragmenty odpadającego tynku - zapewnia. I zapowiada generalny remont.
- W przyszłym roku chcemy pomalować elewację, wymienić dach i odnowić balkony. Zabezpieczyliśmy już na ten cel 90 tys. zł - wyjaśnia. Obiecuje też odszkodowanie panu Krzysztofowi. - Nie kwestionujemy, że do wypadku doszło z naszej winy. Dlatego pokryjemy koszty naprawy auta z naszego ubezpieczenia - mówi.
Polub se.pl na Facebooku