- Siedzę tu jak na szpilkach i nie wiem czy za chwilę nie wyląduję na ulicy – mówi lokatorka Róża Jagielska. Mieszkańcy twierdzą, że nie mogą spokojnie żyć, bo Piotr K. narusza ich podstawowe prawa lokatorskie.
- On po prostu robi wszystko, by nas stąd usunąć. Zakręca nam wodę, wyłącza ogrzewanie, wchodzi do mieszkań bez naszej zgody, burzy nam ściany i przynosi kosmiczne rachunki za czynsz i media, które sami musimy sobie rozliczać - tłumaczy kolejna mieszkanka kamienicy Irena Dmochowska.
Właściciel żąda od nich 4 tys zł. Jednak mieszkańcy płacą do urzędu miasta wcześniej ustalony czynsz – po 200 zł. Miesięcznie. Nie wiedzą jak długo, bo właściciel pozywa ich do sądu. - To co on wyprawia, przechodzi ludzkie pojęcie. Jednemu z lokatorów wszedł bez jego zgody do mieszkania i zaczął burzyć ścianę. Rozwalił mu też centralne ogrzewanie, które ten zrobił za własne pieniądze – wyliczają zbulwersowani mieszkańcy. Na miejsce wielokrotnie wzywana była policja.
– W Wydziale Dochodzeniowo- Śledczym prowadzone są czynności w kierunku art. 191 par 1a KK. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, które złożyła jedna z mieszkanek. Aktualnie czynności są w toku. - informuje Tomasz Sitek z Komendy Policji w Wołominie. Sprawa była też zgłaszana do urzędu miasta. Dotąd jednak władze nie pomogły lokatorom.
Dopiero, gdy sprawą zainteresował się „Super Express” urzędnicy zorganizowali spotkanie z właścicielem budynku. Ale w odpowiedziach na nasze pytania czytamy:
- Gmina Wołomin nie akceptuje i nigdy nie akceptowała działań, które naruszałyby spokój i bezpieczeństwo najemców lokali. Gmina nie jest jednak właścicielem nieruchomości, a jedynie zastępczym administratorem i nie może być stroną w relacjach między najemcami, a właścicielem nieruchomości – odpisała Anna Arczewska z wydziału marketingu urzędu gminy Wołomin.
Piotr K. nie chciał z nami rozmawiać.