W nocy z soboty na niedzielę, ktoś podłożył ogień pod kontenery. Od ognia zajęły się zaparkowane obok samochody. - Jak się obudziłem to myślałem, że jakaś bomba wybuchła bo był ogromny huk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem palący się śmietnik i samochody – mówi Paweł Zawół (38 l.), który razem z innymi sąsiadami zbiegł na dół ratować swoje auta. Panu Pawłowi spłonęły dwa ople i volvo jego kolegi, które dostał pod opiekę. Dwóm innym sąsiadom spłonęły ford i skoda. W trakcie gaszenia pożaru, ludzie z innego podwórka zaczęli krzyczeć, że pali się drugi śmietnik w innym miejscu. Tam na szczęście nie ucierpiało żadne auto.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja, której na razie podpalacza nie udało się namierzyć. - Dostaliśmy zgłoszenie od jednego z poszkodowanych. Funkcjonariusze podejmą czynności, które w trakcie dochodzenia pozwolą ustalić i wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia – mówiła kom. Ewa Szymańska-Sitkiewicz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że to nie pierwszy raz, kiedy ktoś próbuje niszczyć samochody. - Dotychczas to było tylko rysowanie karoserii, ale niestety jakiś oszołom poszedł krok dalej i postanowił spalić kilka aut. Mam nadzieję, że uda się szybko złapać podpalacza – powiedział w rozmowie z reporterem gazety „Super Express" jeden z mieszkańców ulicy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Potężny pożar na Bielanach. Spłonęło pięć aut
2016-05-01
22:03
W niedzielę nad ranem mieszkańców ulicy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej zbudził potężne wybuchy i języki ognia sięgające pierwszego piętra. Paliła się altana śmietnikowa i pięć samochodów.