Strzegowo. Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy
Do zdarzenia doszło w niedzielę, 20 sierpnia, w Strzegowie (pow. mławski). Według ustaleń policji kierowca opla wyjechał z drogi podporządkowanej wprost na krajową siódemkę, wymuszając pierwszeństwo kierującemu audi. Ten na szczęście zdołał uniknąć zderzenia i ruszył za podejrzanie zachowującym się kierowcą, którego pojazd był poważnie uszkodzony. Spod pogiętej maski wystawały gałęzie i liście, a lusterka były oberwane.
Co więcej, kierowca kompletnie nie panował nad autem. Jechał całą szerokością drogi, wjechał w ulicę jednokierunkową pod prąd. Gdy w końcu się zatrzymał, świadek odebrał mu kluczyki i powiadomił policję. Kierowca opla wysiadł ze zdezelowanego pojazdu i chwiejnym krokiem odszedł w kierunku pobliskiego sklepu. Tam został zatrzymany przez policjantów.
Twierdził, że auto spadło z nieba
Kierowcą opla okazał się 67-letni mieszkaniec powiatu płońskiego. Badanie alkomatem potwierdziło, że był kompletnie pijany. W organizmie miał ponad 2 promile alkoholu. - W rozmowie z policjantami oświadczył, że samochód należy do niego, on nim jednak nie kierował. Kilkakrotnie zmieniał wersję zdarzeń, w końcu stwierdził, że jego samochód spadł…z nieba - poinformowała asp. szt. Anna Pawłowska z mławskiej policji.
Opel został odholowany na koszt właściciela. Okazało się, że zatrzymany 67-latek nie posiadał prawa jazdy. Za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości grozi mu wysoka grzywna oraz kara do 2 lat pozbawienia wolności.