Wielki spór o Teatr Dramatyczny w Warszawie
W czwartek, 24 listopada, wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł odwołał, powołaną w konkursie dyrektorkę Teatru Dramatycznego Monikę Strzępkę. Według wojewody jej program nie spełnił wymagań zapisanych w konkursie na to stanowisko. Monika Strzępka w efekcie została zawieszona, a obowiązki dyrektora pełni jej zastępczyni Monika Dziekan.
Członkinie Warszawskiej Rady Kobiet nie przebierały w słowach
Swój sprzeciw wobec kontrowersyjnej decyzji wojewody mazowieckiego wyraziły również członkinie Warszawskiej Rady Kobiet. "Zaprotestować chcemy przeciwko obraźliwemu wobec kobiet uzasadnieniu decyzji Wojewody Mazowieckiego. Jesteśmy kobietami i zdecydowanie nie zgadzamy się ze stwierdzeniem zawartym w uzasadnieniu, że rzeźba przedstawiającą waginę jest obraźliwa dla kobiet, co więcej takie stwierdzenie uważamy za obraźliwe. Pomijając ważną sprawę wolności wyrazu w sztuce, chcemy podkreślić, że ciało, chociaż częściowo tabuizowane, nie może być obraźliwe" – napisały, dodając, że w sztuce, także w przestrzeni Warszawy, znajduje się niejedna rzeźba ukazująca męskie organy płciowe i nikt nie ma z tym problemu.
"Akceptacja tego faktu i jednoczesny protest wobec ukazania waginy uważamy za próbę utrzymywania stereotypów kobiety, która w przestrzeni publicznej ma być od-cieleśniona, a pokazanie przez same kobiety swojej cielesności spotyka się natychmiast z kontrolą ze strony mężczyzn i wskazaniem im "miejsca w szeregu"" - wyjaśniły.
Członkinie Warszawskiej Rady kobiet wyraziły również sprzeciw przeciwko odwołaniu Moniki Strzępki ze stanowiska dyrektorki Teatru Dramatycznego. "Największy jednak sprzeciw budzi atak na dyrektorkę Monikę Strzępkę, dlatego że przedstawiła ona pro-kobiecy, feministyczny program teatru. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że do niedawna wśród dyrektorów teatrów, reżyserów teatralnych i autorów wystawianych w teatrach utworów przytłaczającą większość stanowili mężczyźni, to atak z tego powodu wydaje się być próbą zakonserwowania takiego stanu i niedopuszczania kobiet z ich przekazem w przestrzeń sztuki" – napisały.
"Oczywiste jest, że decyzja Wojewody Mazowieckiego ma wyłącznie ideologiczny charakter, podyktowana jest prywatnymi uprzedzeniami, konserwatywnym gustem i mizoginizmem osób próbujących unieważnić decyzję Komisji Konkursowej. (…) Nie może być zgody na to, żeby uprzedzenia, konserwatywne gusty i mizoginizm nie pozwoliły twórczyniom na przedstawianie sztuki jako środka wyrazu ważnych dla nich idei, a nam- odbiorczyniom i odbiorcom ich sztuki na oglądanie jej w przestrzeni publicznej" - dodały.