Pożar w komorze silnika wybuchł podczas jazdy. Kierowca zdołał opuścić auto i starał się je uratować. Wezwał strażaków, a następnie sam chwycił za samochodową gaśnicę. Nie miał jednak szans opanować żywiołu. – Na miejscu zjawiły się trzy zastępy straży pożarnej. Płomienie bardzo poważnie zniszczyły pojazd - relacjonuje Łukasz Szulborski z legionowskiej straży pożarnej.
Napad i kradzież na Woli! Zwinął dwie butelki i rzucił się na ochroniarza
Kłęby dymu były widoczne z daleka! Strażacy stoczyli niemal dwugodzinną, trudną walkę z ogniem. Płomienie rozprzestrzeniały się w mgnieniu oka. Gdy zajęły podwozie doszło do rozszczelnienia zbiornika paliwa. Konieczne było gaszenie pojazdu z dwóch stron przy wykorzystaniu ogromnych ilości piany gaśniczej. Kierowcy nic się nie stało. – Był bardzo zestresowany całą sytuacją. Podaliśmy mu tlen, aby mógł się uspokoić – dodaje Szulborski.