Warszawa. Tomasz U.
Po kolejnym wypadku spowodowanym przez Tomasza U. wszyscy zadawali sobie pytanie: dlaczego po doprowadzeniu do śmiertelnej katastrofy autobusu wciąż jest na wolności? Czy mógł prowadzić?
PRZECZYTAJ TEŻ: Doprowadził do śmiertelnej katastrofy autobusu. Dlaczego Tomasz U. jeździł sobie po Warszawie?! Szokujący powód
Sporo wątpliwości budzi przeszłość mężczyzny. Według doniesień mediów Tomasz U. od listopada 2014 r. do marca 2018 r. był aż trzynastokrotnie karany za wykroczenia w ruchu drogowym, a w 2016 r. odebrano mu prawo jazdy za przekroczenie liczby punktów karnych, informuje "Fakt".
Prokuratura na razie tego nie potwierdza. Wiadomo jednak, że nawet jeśli wcześniej zabrano mu prawo jazdy to już w 2020 roku posiadał uprawnienia do kierowania autobusem, którym zjechał z mostu Grota-Roweckiego.
"W 2020 roku miała miejsce katastrofa (na moście Grota-Roweckiego - red.). Zatrzymany miał wszystkie uprawnienia do prowadzenia pojazdów" - mówi nam Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Wypadek niczego go nie nauczył?
Tomasz U. kontynuował łamanie przepisów nawet po doprowadzeniu do śmiertelnego wypadku. Jeszcze przed ogłoszeniem nieprawomocnego wyroku ws. katastrofy mężczyzna został zatrzymany przez policję: w 2022 r. na Śląsku, a później w lipcu 2023 r. i w styczniu 2024 r.
"Trzy tygodnie przed wydaniem nieprawomocnego wyroku sądu w sprawie katastrofy mężczyzna został zatrzymany na Śląsku poruszając się samochodem. Jego obrona bagatelizowała ten fakt w trakcie rozpraw. Sąd w ogłoszeniu wyroku odniósł się jednak do tej sytuacji. Mogę również potwierdzić, że ten sam mężczyzna w 2023 roku w lipcu oraz w styczniu 2024 roku ponownie był zatrzymywany przez policję. Zarówno za pierwszym, jak i drugim razem podróżował pojazdami" - dodał prokurator Skiba.