BEZ WYROKU OD CZTERECH LAT

Sprawa „Rasputina” i „Czekolindy” utknęła w sądzie. Kulisy działania luksusowej agencji towarzyskiej w Warszawie

2024-11-23 5:30

W 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Karolinę P. (37 l.) znaną jako „Czekolindę” na cztery lata więzienia, grzywnę w wysokości 25 tys. zł oraz przepadek majątku o wartości ponad 4 mln zł. Kobieta przez wiele lat miała prowadzić w stolicy agencję towarzyską „Rasputin”. Dzisiaj mogłaby już wyjść z więzienia po odsiedzeniu tego wyroku, gdyby był prawomocny. Ale do dziś nie jest… Jak się dowiedzieliśmy, sprawa ma wkrótce trafić znów na wokandę.

"Rasputin" – luksusowa agencja towarzyska funkcjonowała w willi przy ul. Wiertniczej w stolicy od grudnia 2014 roku. Jej otwarcie poprzedziła akcja promocyjna, zachęcająca do skorzystania z oferty firmy, zarejestrowanej później jako "Chocolate Event". Stąd później pseudonim właścicielki Karoliny P. – "Czekolinda". W lokalu klienci mogli skorzystać z usług towarzyskich, wypić drinka, a wszystko miało stwarzać pozory legalności. Ceny usług, jak ustaliła w trakcie śledztwa prokuratura, były zróżnicowane i sięgały nawet 20 tys. zł np. za spędzenie czasu z "panią do towarzystwa" w jacuzzi lub basenie. W agencji działały terminale płatnicze − klienci mogli za usługi i napoje płacić kartą. A w lokalu był zamontowany bankomat. − Szacuje się, że w okresie działalności agencji, osoby, które ją prowadziły, uzyskały korzyści majątkowe w łącznej kwocie nie mniejszej niż 4,5 mln zł − tłumaczył ponad cztery lata temu prok. Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej.

Agencja czynna była codziennie od godz. 20 do ostatniego klienta. Prokuratura ustaliła, że początkowo w "Rasputinie" jedna godzina spędzona z prostytutką kosztowała 300 zł, a następnie 350 zł. Z tego 100 zł otrzymywała kobieta świadcząca usługę, a resztę pieniędzy dzielono pomiędzy kierownictwo (50 zł) i taksówkarzy (200 zł), którzy dowozili klientów na Wilanów pod klub.

"Czekolinda" oferowała klientom możliwość skorzystania z usług seksualnych pań w basenie bądź jacuzzi (600 zł), oraz zamówienia napojów (20 zł), drinków (90 zł) czy szampana (500 zł-20 tys. zł).

Karolina P. została zatrzymana w listopadzie 2016 r. – CBŚP z Warszawy zatrzymało 8 członków zorganizowanej grupy przestępczej trudniącej się werbowaniem i zmuszaniem kobiet do prostytucji. W ręce funkcjonariuszy wpadli główni organizatorzy przestępczego procederu – Karolina P. ps. Czekolinda i jej znajomy Norbert K. Funkcjonariusze CBŚP zlikwidowali tym samym luksusową agencję towarzyską, w której były zatrudniane oprócz Polek, kobiety z Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Litwy, Łotwy a nawet Wenezueli – napisało wtedy w komunikacie CBŚP.

Sąd Okręgowy ogłaszając wyrok w 2020 r. w sprawie czterech oskarżonych osób potwierdził, że Karolina P. ściśle nadzorowała pracę w "Rasputinie", rozdzielała zadania swoim podwładnym, dzieliła zyski i wyznaczała kary za niesubordynację. W zarządzaniu agencją przez pewien czas pomagał jej Norbert K. – partner kobiety. Barmanki natomiast, oprócz podawania napojów, podliczały utarg i wypłacały pieniądze prostytutkom oraz ochronie. "Czekolindę" sąd skazał na cztery lata więzienia i 25 tys. zł grzywny oraz przepadek dorobku o wartości 4 mln zł. Jej były partner został skazany na 1 rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności.

Firma upadła w 2016 r. po pierwszych zatrzymaniach. "Czekolinda" w areszcie przesiedziała 9 miesięcy – do lipca 2017 r. Wyszła za poręczeniem majątkowym i została objęta policyjnym dozorem.

Karolina P. składała w śledztwie wyjaśnienia kilka razy. Początkowo nie przyznawała się do winy, następnie przyznała jedynie, że założyła firmę-przykrywkę o nazwie "Chocolate Event" i czerpała korzyści z cudzego nierządu, na czym zarobiła około miliona złotych. Jednak, jako głównego koordynatora pracy w agencji, wskazywała byłego partnera. On z kolei podkreślał, że to "Czekolinda" kierowała "Rasputinem". Do kierowania agencja Karolina P. nie przyznała się nigdy. − Media przedstawiły mnie w bardzo niekorzystnym świetle, wręcz mnie obrażając. Nie spodziewałam się w ogóle takich sytuacji. Zostałam wmanewrowana w sytuację, która jest po prostu nieprawdziwa − mówiła w marcu 2020 roku przed sądem. − Nigdy nie pobieraliśmy żadnych pieniędzy z nierządu! Gdybym wiedziała, że dziewczyny robią coś takiego, nigdy nie podjęłabym się prowadzenia tego klubu. Jedyne co mogę potwierdzić, to sprzedaż alkoholu bez koncesji. Ale ja nie wiedziałam, że ona jest potrzebna. Dorota B., od której przejęliśmy biznes, nic mi o tym nie powiedziała − przekonywała naiwnie.

Dorota B. (skazana) – według ustaleń śledczych – przekazała Karolinie i jej partnerowi "know-how" prowadzenia tego biznesu.

Od wyroku na Karolinę i Norberta minęły cztery lata. W marcu 2021 r. wpłynęła apelacja. Sąd do dzisiaj prawomocnie nie skazał nikogo w związku z działalnością agencji "Rasputin".

Rozprawa została odroczona w kwietniu 2022 roku ze względu na usprawiedliwioną absencję jednego z oskarżonych, po czym w sprawie zmieniono referenta w związku z przeniesieniem dotychczasowego − tłumaczy nam sędzia sądu apelacyjnego Ewa Leszczyńska-Furtak.

Później, jak słyszymy, sędziowie i referenci "migrowali" w związku ze zmianami w sądach, co wydłużało proces.

Dopiero w tym roku podjęto czynności zmierzające do ustalenia zdolności jednego z oskarżonych do udziału w rozprawie. W październiku 2024 roku uzyskano opinię specjalistyczną i przedstawiono sprawę do wyznaczenia w najbliższym możliwym terminie, który musi uwzględniać jednak priorytet określonych w przepisach spraw pilnych. Wyznaczenie terminu rozprawy zaplanowano na styczeń 2025 roku − podsumowuje sędzia Leszczyńska-Furtak. A to oznacza, że sprawa "Czekolindy" i agencji "Rasutin" za dwa miesiące wróci na wokandę. 

Sonda
Czy w Polce agencje towarzyskie powinny działać legalnie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki