Łukasz Ż. i jego przeszłość. „Gdy poszedł siedzieć, był spokój”
Historia tego wypadku jest wstrząsająca. Biały Arteon wjechał w osobówkę, którą podróżowała czteroosobowa rodzina. Mężczyzna zginął na miejscu, a jego dzieci i żona trafiły do szpitala. Dziewczyna kierującego volkswagenem Łukasza Ż., która siedziała z nim w aucie, ledwo przeżyła.
Zatrzymany w Lubece 26-latek, ma za sobą bogatą przeszłość kryminalną. Zakazy kierowania pojazdami, ograniczenie wolności i wielomiesięczny pobyt za kratami m.in. za posiadanie dużej ilości narkotyków. - On podobno nimi handlował na osiedlu. Bardzo złe towarzystwo tutaj ściągał. Siedzieli na ławce przed naszym oknem. Strach było zwrócić im uwagę – mówią starsi lokatorzy małego bloku przy ul. Broniewskiego.
Łukasz i jego znajomi zachowywali się, jak władcy osiedla. Pili alkohol, śmiecili i wszczynali burdy. – On często krzyczał, awanturował się. Jak dwa lata temu poszedł siedzieć do więzienia, to w końcu był spokój. Wyszedł z zakładu i znowu się zaczęło – mówią okoliczni mieszkańcy. Niewiele osób chce jednak o tym otwarcie rozmawiać, boją się zemsty kolegów Łukasza Ż.
Prokuratura: Łukasz Ż. działał w warunkach recydywy
W piątek (20 września) rzecznik Prokuratury Okręgowej Piotr Skiba ujawnił, jak wyglądała kryminalna przeszłość Łukasza Ż. W 2019 r. stracił prawo jazdy za kierowanie pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. W tym samym roku został skazany za to samo, tym razem na karę ograniczenia wolności. - Od listopada 2021 r. do sierpnia 2022 r. odbywał karę 11 miesięcy pozbawienia wolności, m.in. za posiadanie znacznej ilości narkotyków, oszustwo, groźby karalne i przywłaszczenie mienia – powiedział prok. Skiba. W grudniu 2023 r. został ponownie skazany na karę ograniczenia wolności. W sumie 5 razy tracił uprawnienia do kierowania samochodem.
Łukasz Ż. zatrzymany w Lubece
Łukasz Ż. został osadzony w niemieckim areszcie po spowodowaniu wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. On i jego wspólnicy zostali aresztowani, a liczba zamieszanych w sprawę wzrosła do 10. Jednak przed śledczymi wciąż wiele pracy. Więcej przeczytasz TUTAJ.