Był kwadrans po godz. 19, gdy ursynowscy wywiadowcy zauważyli samochód alfa romeo na niemieckich tablicach rejestracyjnych na ul. Jastrzębskiego. Za kierownicą auta siedział mężczyzna, a pasażer pośpiesznie wsiadał do auta. Policjanci byli bardzo czujni. Żaden szczegół nie mógł im umknąć, ponieważ w tym rejonie zdarzały się już włamania do samochodów. Funkcjonariusze postanowili wylegitymować obu mężczyzn i sprawdzić ich auto. - W trakcie czynności okazało się, że za kierownicą siedział 39-letni obywatel Gruzji. Na miejscu pasażera natomiast jego straszy krajan - powiedział podkom. Robert Koniuszy z ursynowskiej policji.
NIE PRZEGAP: Trzaskowski jak męczennik? Wariatów nie brakuje. Kraj o Warszawie. Felieton
Gdy funkcjonariusze zobaczyli, co mężczyźni wiozą w aucie, przetarli oczy ze zdumienia. Takich skarbów nie widuje się codziennie. - W samochodzie mundurowi znaleźli dwa zabytkowe bagnety, dużą ilość monet i banknotów o różnych nominałach z kilku epok mogących stanowić zbiór numizmatyczny, laptop, biżuterię oraz odznaczenie państwowe, na którym widniało imię i nazwisko - wymienił podkom. Koniuszy.
Gruzini szli w zaparte. Tłumaczyli policjantom, że nie wiedzą, skąd pochodzą drogocenne przedmioty. Co więcej, 39-latek sugerował, że mogą należeć do kogoś, kto pożyczył im auto. Policjanci szybko znaleźli prawowitego właściciela przedmiotów znalezionych w samochodzie. Dyżurny ursynowskiej policji ustalił, że na warszawskim Bemowie doszło do włamania do mieszkania i kradzieży tych przedmiotów. Pokrzywdzonym był mężczyzna, którego imię i nazwisko widnieje na znalezionym odznaczeniu.
- Na tej podstawie obaj mężczyźni zostali zatrzymani, jako podejrzani o to przestępstwo. W toku dalszych czynności, w porozumieniu z bemowskimi policjantami zebrano dowody, które pozwoliły na przedstawienie zarzutów zatrzymanym - poinformował podkom. Robert Koniuszy. Teraz o losie dwóch Gruzinów zadecyduje prokurator i sąd. Grozi im nawet 10 lat więzienia.
Polecany artykuł: