W połowie grudnia na komisariat w Bemowie zgłosiła się kobieta, której skradziono z mieszkania złotą biżuterię i monety o wartości 30 tysięcy złotych. Stało się to po wizycie sprzątaczki, która miała zająć się domem. Zamiast tego wolała się jednak zająć cudzą własnością i niczym sroka wyniosła z domu wartościowe błyskotki. Policja od razu połączyła to zgłoszenie z innymi. Od lipca zgłosiły się bowiem cztery inne poszkodowane osoby, które zostały w podobny sposób okradzione. W poprzednich przypadkach chodziło jednak o mniejsze kwoty w gotówce.
W czwartek, 16 grudnia, policjanci namierzyli podejrzaną. Okazała się nią być 30-letnia obywatelka Ukrainy. W samo południe policjanci zatrzymali ją i zawieźli na komisariat. Sprzątaczka-złodziejka mieszkała w Polsce już od jakiegoś czasu. Po ostatnim "skoku" planowała uciec z Polski, czując, że może wpaść w ręce policji.
Sprzątała mieszkania i biżuterię. Usłyszała zarzuty
30-letnia amatorka cudzej własności usłyszała pięć zarzutów kradzieży. Za swój niezwykły talent do sprzątania drogocennych rzeczy może zostać "nagrodzona" nawet pięcioletnim pobytem w zakładzie karnym.
Polecany artykuł: