Nie będą już szpeciły miasta, zagrażały mieszkańcom i środowisku oraz blokowały miejsc parkingowych, które są przecież w Warszawie na wagę złota. Mowa o wrakach aut, które zalegają na terenie całego miasta. - W pierwszej połowie 2021 roku ze stołecznych ulic zostało usuniętych 1395 aut - powiedział nam Jerzy Jabraszko ze stołecznej straży miejskiej. Sprawy dotyczące takich samochodów to jedne z najpopularniejszych zgłoszeń przesyłanych do miejskiego centrum zgłoszeniowego 19115. - Najwięcej zgłoszeń mamy na Bemowie, Pradze-Południe i Woli. Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda cała procedura zabrania takiego auta.
Chwilę po godzinie siódmej, strażnicy wsiedli do radiowozu, ledwo co zdążyli zameldować dyżurnemu, że są gotowi do pracy i już dostali pierwsze zadanie. - Pilnie udajcie się na ulicę Kowalczyka. Tam jest do zabrania srebrny nissan. Zgłoszenie od mieszkańca - wybrzmiał głos z radiostacji. Na poranny, 12-godzinny dyżur stawili się Marek Dudek (46 l.) i Włodzimierz Dunaj (64 l.). Oni i ich ośmiu kolegów z referatu do spraw pojazdów, codziennie „czyszczą” miasto ze szpecących wraków. Z reguły są to spalone, zdekompletowane, porośnięte roślinnością, wrośnięte w ziemię, skorodowane i z wyciekającymi płynami auta.
Tym razem sprawa była jednoznaczna. Nissan stojący na Białołęce natychmiast musiał opuścić osiedlowy parking. - Auto jest otwarte. Wystają z niego ostre elementy. W oponach nie ma powietrza. Ewidentnie dawno nikt go nie odpalał. W świetle prawa taki pojazd zagraża bezpieczeństwu mieszkańców i musi stąd jak najszybciej zniknąć - wytłumaczył funkcjonariusz Marek Dudek, który zanim wezwał na miejsce holownik, dokładnie obejrzał samochód i udokumentował jego stan. - Czasami się zdarza, że jak przystępujemy do czynności, nagle pojawia się właściciel, który twierdzi, że jeszcze wczoraj tym autem jechał na przykład z żoną do sklepu. Nie dajemy się zwieść i odstawiamy auto na parking - dodał Włodzimierz Dunaj.
Polecany artykuł:
Strażnicy w ciągu jednego dnia przeprowadzili jeszcze kilka innych interwencji. Nie każda wymaga natychmiastowego zabrania auta. W niektórych przypadkach funkcjonariusze ustalają właściciela pojazdu i liczą na to, że sam usunie pojazd. Taka procedura trwa często bardzo długo. W ostatnim półroczu jednak w ten sposób udało się usunąć z miejskich ulic aż 477 aut.
Te samochody, które zostały odholowane czekają na swoich właścicieli pół roku. W każdej chwili, po zapłaceniu 230 zł. można takie auto odebrać. W większości przypadków tak się jednak nie dzieje. Wtedy wrak staje się własnością gminy, zostaje zutylizowany i wyrejestrowany z systemu ewidencji pojazdów.
Polecany artykuł: