Na pierwszy rzut oka tego nie widać. Te tajemnicze pajęczynki w woreczku już powinny mnie jednak zastanowić. Zorientowałam się dopiero jak zaczęłam jeść i orzechy wydały mi się dziwnie miękkie. Rozgniotłam kilka sztuk i moim oczom ukazały się białe robaczki. Byłam wstrząśnięta! - opowiedziała Magdalena Górecka (42 l.), która swoje sobotnie zakupy w markecie Carrefour przy ul. Abrahama 14 zapamięta na długo.
Kobieta od lat kupuje w tym miejscu. Z uwagi na pandemię koronawirusa orzechów nerkowca nie można kupić luzem. Są one pakowane w foliowe woreczki i ważone przez pracowników sklepu. Ten, który wybrała pani Magdalena został zapakowany 28 stycznia. - Wszystkie miały podobne daty. Nie chciałam wszczynać jakiejś awantury ale postanowiłam coś z tym zrobić. Udostępniłam na Facebooku post w jednej z lokalnych grup mieszkańców, by ich ostrzec przed niemiłą niespodzianką. Postanowiłam też złożyć reklamację - skomentowała zniesmaczona mieszkanka Gocławia.
Reporterzy „SE” wybrali się w poniedziałek do sklepu razem z panią Magdą i towarzyszyli jej przy rozmowie z kierownikiem. Był już na to przygotowany, chociaż niechętnie zareagował na widok prasy. - Widziałem pani post. Znam sprawę. To była stara partia. Przejrzeliśmy wszystkie woreczki i mogę zapewnić, że te są już czyste. Przepraszamy za tę sytuację. Możemy zaproponować wymianę lub zwrot pieniędzy - stwierdził Sebastian, kierownik sklepu.
Kobieta stanowczo stwierdziła, że wybiera zwrot pieniędzy. - Bardzo długo nie wezmę żadnych orzechów do ust - skomentowała z grymasem na twarzy. Kasjerka oddając pieniądze dołączyła do nich bombonierkę z czekoladkami w ramach przeprosin od firmy. - Nie zależało mi już nawet na tych pieniądzach, tylko na zwróceniu uwagi, by nie sprzedawali takich rzeczy. Może na czas pandemii w ogóle powinno się wycofać sprzedaż produktów, które nie są pakowane w atmosferze ochronnej? Dobrze, że tak się to skończyło. A z postawy obsługi jestem bardzo zadowolona - podsumowała Magdalena Górecka.
Do sprawy odniosło się również biuro prasowe Carrefour Polska, które odpowiedziało na naszego mejla. - Nasi pracownicy niezwłocznie sprawdzili orzechy i upewnili się, że żadne z tej partii nie są już dostępne w sprzedaży. Klientce zostały zwrócone pieniądze (…), dodatkowo w ramach przeprosin, otrzymała od nas bombonierkę. Przepraszamy za ten incydent i zapewniamy, że pracownicy sklepu dopełnią wszelkich starań, by taka sytuacja się nie powtórzyła - przeczytaliśmy w odpowiedzi.