Polski Związek Motorowy odpowie przed sądem za farsę na Stadionie Narodowym. Kibice domagają się odszkodowania za zeszłoroczne Speedway Grand Prix w Warszawie. Imprezę przerwano po 12 wyścigach ze względu na fatalny stan toru. W piątek, 26 lutego Sąd Rejonowy w Warszawie rozpatrzył pozew pierwszego z kibiców, który chce odszkodowania za bilet i dojazd na zawody.
Co istotne, nie było żadnej przyczyny zewnętrznej, która mogłaby przyczynić się do przerwania imprezy. - Przyczyną było po prostu wadliwe ułożenie toru - mówi mecenas Michał Biernaciak, pełnomocnik kibica. - Za to bez wątpienia odpowiada organizator - dodaje obrońca.
Polski Związek Motorowy nie zamierza natomiast oddawać pieniędzy i odrzucił możliwość ugody. - W naszej opinii zawody się odbyły. Nie ma podstawy do zwrotu kosztów - mówi pełnomocniczka PZM-otu, adwokat Katarzyna Kalinowska.
Równolegle toczy się postępowanie w sprawie zbiorowego pozwu, który złożyło blisko 60-ciu kibiców. Kwietniowy blamaż na Stadionie Narodowym obejrzało ponad 50 tysięcy widzów. Posiadacze biletów z zeszłego roku mają jedynie zniżkę na tegoroczne zawody, które odbędą się w maju.
Tematem zajął się nasz reporter, Paweł Mytlewski: