Spółka Byś, która przegrała przetarg na odbieranie warszawskich śmieci, poskarżyła się na władze Warszawy do Komisji Europejskiej. Chce udowodnić, że firma MPO, która w przetargu przejęła obsługę połowy miasta, jest faworyzowana przez stołeczny samorząd. Prywatne podmioty, które chcą dobrymi technologiami sortować, odzyskiwać i przetwarzać odpady, nie mają szans konkurować z firmą miejską, która, choć jest w trudnej sytuacji finansowej, w każdej chwili może liczyć na pomoc samorządu lub innej miejskiej spółki. Na przykład MPO wzięło, w formie obligacji, pożyczkę od MPWiK (miejskie wodociągi) na zakup samochodów do odbioru śmieci. Firma Byś twierdzi, że MPO otrzymała niedozwoloną prawem pomoc publiczną, dzięki czemu nie musi się martwić o zyski.
Śmieci z Warszawy trafią do Komisji Europejskiej
Ratusz zapewnia, że jakiekolwiek dofinansowanie MPO nie jest traktowane jako pomoc publiczna. Czy skarga do Komisji Europejskiej jest w stanie zagrozić miejskiemu przetargowi na odbiór odpadów. Raczej nie. Ale głos KE może być istotny w sporze sądowym, który rozpoczął się właśnie przed warszawskim sądem. Tam firmy - Byś i Remondis - domagają się odszkodowania za przegrany przetarg.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail