Zaledwie kilka dni temu stolicę minęła kulminacyjna fala powodziowa, a już mieliśmy do czynienia z kolejnym problemem. Tym razem przez stolicę przetoczyła się prawdziwa nawałnica. Tuż po godz. 17 niebo nad Warszawą zrobiło się czarne. Miasto utonęło w mroku, a kilka minut później rozpętała się potworna burza. Przechodnie złapani przez nawałnicę chowali się, gdzie tylko mogli.
Niewiele to jednak dawało. Deszcz zacinał niemal z każdej strony. Momentami wydawało się, że padał nawet z ziemi.
Przez kilka godzin stołeczni strażacy mieli ręce pełne roboty. Byli wzywani do połamanych drzew i gałęzi, które spadły na ulice. Do wypompowywania wody z wejść do dwóch stacji metra, garażu, warsztatu samochodowego i sklepu.
Najwięcej kłopotu wczorajsza burza spowodowała na linii kolejowej do Poznania. W Ożarowie Mazowieckim piorun uderzył w stację transformatorową. Pociągi nie kursowały przez kilka godzin.
Jak zapowiadają synoptycy, deszcz i burze będą nawiedzały Warszawę przez kilka najbliższych dni. Na szczęście nie spowodują one wezbrania Wisły i wystąpienia rzeki z brzegów.