Demonstracja Strajku Kobiet rozpoczęła się 8 maja, o godzinie 16. To już 72. dzień wojny w Ukrainie i jak przekazują organizatorzy, to również „72 dzień. bez zwycięstwa Rosji nad Ukrainą. Będzie to kolejny dzień, w którym Ukraina zwycięża w walce z hordami rosyjskich zbrodniarzy”. Dzień ten nie został wybrany przypadkowo, bowiem 8 maja to również 77. rocznica zakończenia się II wojny światowej na kontynencie europejskim. Tego dnia hitlerowskie Niemcy podpisały akty bezwarunkowej kapitulacji. - Wbrew oczekiwaniom zachodnich komentatorów, którym tak trudno przyznać, że Ukraina walczy za cały wolny świat. My to rozumiemy. My wiemy, że ukraińska krew, która wsiąka w umęczoną ziemię jest przelewana nie tylko za Charków, Kijów czy Lwów, ale za Kraków, Warszawę i Wrocław. Rozumiemy, wiemy, czujemy i chylimy czoło - mówią organizatorki protestu.
Polecany artykuł:
Ulicami jedzie czołg
- Maszerując w Warszawie z placu Defilad pod ambasadę rosyjskich tępaków udających groźne państwo z groźną armią, razem z czołgiem, i traktorem, żeby ich zwyczajnie, po ukraińsku i po polsku, wyśmiać - informują organizatorki niedzielnej demonstracji w Warszawie.
Tłum demonstrantów przechodzi z pl. Defilad pod ambasadę Rosji. Skandują: - Miariupol, Azovstal!!! "Kijów-Warszawa wspólna sprawa!", "Chodźcie z nami dla wolnej Ukrainy". Wielu uczestników niesie żółto-niebieskie flagi. Z głośników brzmi ukraińska muzyka. Śpiewają "Czerwoną kalinę".
Demonstrujący niosą transparenty z hasłami m.in: "Bądź dzielny jak Ukraina" czy "Pokonaliśmy faszyzm, pokonamy też Rosję", "Stop war", "Stop Putin", "Save Ukraine".
W tłumie idą osoby przebrane za kapitulujących rosyjskich żołnierzy, w tym jeden ze świńskim ryjem zamiast twarzy.