Na początku organizatorzy nie opublikowali miejsc blokady. Rąbek tajemnicy został uchylony przed godz. 17. Tam strajkujący otrzymali informację, iż akcja rozpoczyna się pod hotelem Marriott. Tam doszło do pierwszych starć z policjantami. Podczas szamotaniny z policją, babcia Kasia została zatrzymana i przewieziona na komisariat przy ul. Wilczej.
Zabójstwo pod Siedlcami. Tak mordowano 16-letnią Anię. To miejsce jej kaźni [GALERIA]
Liczebność tego Strajku Kobiet w Warszawie nie była tak okazała jak na poprzednich trzech. "Było kilka osób, jedna z megafonem, jeden ratownik i kilku fotografów." - relacjonuje Super Expressowi jeden z uczestników. Z kolei policji było bardzo dużo. Funkcjonariusze byli przygotowani na ewentualne zamieszki w trakcie demonstracji. "Chyba bronili asfaltu" - komentują uczestnicy strajku.
Co się działo?
Organizatorzy Strajku Kobiet zapowiedział na skrzyżowaniu ul. Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej akcję pt. "Narodowe wiązanie sznurówek". Kilka protestujących osób, przechodząc przez przejścia dla pieszych rozrzucają jabłka, i powoli wracają na chodnik. Część osób wiązało sznurówki na środku pasów.
Część uczestników manifestacji, chcąc pokazać solidarność z zatrzymanymi udało się około godz. 18 na ul. Wilczą, gdzie znajduje się komenda policji. Manifestanci skandowali tam hasła pod tytułem "uwolnić zatrzymanych" Po godz. 18:30 ludzie się rozeszli, a strajk dobiegł końca.